- Już jestem! – zawołałam, zamykając za sobą drzwi.
- Jak było? – zapytała Sara, wyłaniając się z kuchni.
- W porządku. Idę do siebie. – Ruszyłam w kierunku schodów, ale blondynka znów się odezwała:
- Robię zapiekankę na kolację. Zjesz z nami?
- Jasne – westchnęłam ciężko.
Właściwie nie wiem, dlaczego się zgodziłam. Chyba miałam już dosyć kłótni i samotności, przynajmniej tamtego dnia. Poza tym mimo tego, że nie przepadałam za macochą, to z jakiegoś powodu zrobiło mi się jej żal i nie chciałam jej robić przykrości. Ten jeden raz mogę przecież z nimi zjeść. Wbiegłam szybko na górę, a potem rzuciłam się na łóżko. Odetchnęłam głęboko i przymknęłam powieki. Poczułam niewyobrażalne zmęczenie, więc głośno ziewnęłam. W ślimaczym tempie dotarłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, by po chwili ubrać się w dresy i białą podkoszulkę. Poczułam cudowny zapach dobiegający z dołu i zrobiłam się potwornie głodna.
- Pięknie pachnie – oznajmiłam, przeczesując włosy ręką.
Sara uśmiechnęła się serdecznie, wskazała głową stół i powiedziała:
- Siadaj, zaraz nakładam.
Opadłam na najbliższe krzesło w tym samym czasie, gdy dołączył do nas ojciec. Spojrzał na mnie z widocznym zdziwieniem, które szybko zamieniło się w radość. Zgromiłam go wzrokiem, a uśmiech zamarł mu na ustach. Dobrze! Niech sobie nie wyobraża, że jedna kolacyjka wszystko między nami naprawi. Po chwili usiadł naprzeciwko mnie i zapytał łagodnym tonem:
- Jak ci się udał wyjazd?
- Ok.
- Może powiesz coś więcej? – zachęcił.
- Było super, dawno się tak dobrze nie bawiłam. Wystarczy? – syknęłam.
Ojciec zrozumiał, że to ostrzeżenie, więc skinął tylko głową. Moment później do jadalni wkroczyła Sara z parującym półmiskiem, który trzymała przez specjalne rękawice. Postawiła go na drewnianej podstawce, a potem rozłożyła talerze i sztućce. Z apetytem zjadłam sporą porcję, chwaląc macochę:
- Naprawdę pyszne, dziękuję.
- Nie ma za co.
Wstałam od stołu, sprzątając po sobie i wróciłam do pokoju. Jęknęłam z rozpaczą na myśl o tym, że czeka mnie jeszcze praca domowa, ale grzecznie powlokłam się w stronę biurka. Wyjęłam potrzebne książki, zajmując się historią Wielkiej Brytanii. Po jakieś godzinie skończyłam, więc obejrzałam dokładnie portret Zayna, zatracając się w jego idealnych rysach. W końcu głowa zaczęła mi opadać, a oczy same się zamykały. Wskoczyłam do łóżka, owinęłam się miękką kołdrą i niemal od razu zasnęłam.
***
- Jak noga, Sophie? – zainteresował się Liam, gdy siedzieliśmy w szkolnej stołówce.
- Dobrze, już prawie nie boli. Ten żel był magiczny, dzięki Louis – uśmiechnęłam się do niego.
- Nie ma sprawy. – Puścił mi oczko, upijając łyka lemoniady.
- Hej, Styles! Słyszałam, że Gemma przyjechała, to prawda? – zapytała Dylan.
- Tak, skąd wiesz? – zdziwił się Harry.
Rudowłosa uśmiechnęła się tylko tajemniczo i wgryzła się w jabłko, które było na deser.
- Kto to jest Gemma? – zapytałam, bo nikt nie zechciał mnie wtajemniczyć.
- Moja starsza siostra, która za kilka dni bierze ślub. Chcemy iść dzisiaj do wesołego miasteczka ze znajomymi. Może do nas dołączysz? Gem chętnie cię pozna – zaproponował Harry, ukazując swoje urocze dołeczki.
- No nie wiem…
- Daj spokój, Soph. To naprawdę fajna dziewczyna, zobaczysz – zapewniała Jane.
- Dobra, pójdę z wami – przewróciłam teatralnie oczami, ale w duchu bardzo się ucieszyłam. Zapowiadał się kolejny ciekawy dzień.
- Super, czekamy o piętnastej Harry’ego. Tu masz adres – Niall naskrobał coś szybko na kartce i mi ją podał. Spojrzałam na schludne pismo i skinęłam głową.
- Trafię.
O umówionej godzinie dotarłam pod jednopiętrowy domek z ogrodem. Jak na zawołanie wyszli z niego wszyscy moi znajomi oprócz Zayna i Dylan. Harry zszedł po schodach, cały czas rozmawiając z wysoką szatynką. Miała zielone oczy i była bardzo ładna. Od razu domyśliłam się, kto to.
- Cześć, Sophie! To jest właśnie Gemma, moja starsza siostra. Gem, poznaj Sophie.
- Bardzo mi miło. – Wyciągnęła do mnie rękę, którą zdecydowanie uścisnęłam.
- Mnie również.
- Gdybyś potrzebowała kiedyś kompromitujących informacji o moim kochanym braciszku, to zawsze jestem do usług. – Zaśmiała się, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów.
Uśmiechnęłam się nieśmiało, a Harry wzniósł oczy ku niebu.
- Boże, dlaczego mi to zrobiłeś?
Po tych słowach usłyszałam ryk silnika, a moim oczom ukazał się czarny harley, prowadzony przez Zayna. Na miejscu pasażera siedziała Dylan, a wiatr rozwiewał jej długie, rude włosy. Wyobraziłam sobie, że to ja obejmuję Mulata w pasie, a motocykl gna przez Londyn. Potem zatrzymujemy się gdzieś za miastem i oglądamy zachód słońca. Zayn spogląda mi w oczy, zbliżając powoli swoje wargi do moich…
- Cześć, Gem! – zawołała Dylan i przytuliła siostrę Harry’ego, co skutecznie wyrwało mnie z zamyśleń. Dlaczego w ogóle sobie coś takiego wyobraziłam!? Nie miałam czasu się nad tym zastanowić, bo po krótkiej wymianie zdań wszyscy załadowaliśmy się do samochodów i pojechaliśmy do lunaparku. Chłopaki z radością pobiegli się w stronę największej kolejki górskiej, jaką w życiu widziałam, a Gemma parsknęła śmiechem.
- Dzieci! – krzyknęła do nich.
- A wy co, boicie się? – rzucił wyzwanie Zayn.
- I co jeszcze? – Dylan dołączyła do chłopaków i złapała Malika za rękę, a on pocałował ją w policzek. Rozpromieniona dziewczyna założyła zbłąkany kosmyk włosów za ucho, a ja poczułam skurcz w żołądku, którego nie dało się już zignorować.
- Idziesz, Soph? – zapytała Jane, patrząc na mnie podejrzliwie.
- Jasne. – Zmusiłam się do uśmiechu.
- Wszyscy jadą, czy ktoś pasuje? – Chciał się upewnić Louis.
Zagryzłam ze zdenerwowania wargę, co od razu zauważył Liam:
- Nie musisz się bać. Pojadę z tobą, ok? – zaproponował spokojnie.
Gwałtownie pokiwałam głową, dziękując mu za to w duchu. Payne tylko się uśmiechnął i kupił bilety.
Spokojnie, Zośka. Dasz radę, powtarzałam sobie w myślach. Podeszliśmy do wagoników, zajmując miejsca.
- Szybciej, Sophie – poleciła Jane, siedząca kawałek dalej.
Zapięłam pasy, oddychając głęboko. Po chwili dołączył do mnie Liam, szepcząc uspokajająco:
- Nie denerwuj się. Zobaczysz, będzie fajnie.
- Szczerze w to wątpię – odparłam i zamknęłam oczy.
Brunet złapał mnie za rękę i mocno ścisnął.
- Teraz lepiej? – zapytał, a ja skinęłam głową.
Nagle kolejka ruszyła gwałtownie do przodu, pozbawiając mnie poczucia bezpieczeństwa. Po chwili wagonikiem szarpnęło w lewo i zaczęliśmy podjeżdżać pod górę. Na kilka sekund zatrzymaliśmy się na jej szczycie, a potem z przerażającą szybkością runęliśmy w dół. Nie mogłam powstrzymać odruchu i głośno krzyknęłam. Najpierw raz, potem już bez przerwy. Kiedy w końcu kolejka wróciła na miejsce, zdałam sobie sprawę, że z całych sił ściskam rękę Liama. Puściłam ją, próbując wyrównać oddech. Stanęłam przed wagonikiem, jednak zaczęło mi się kręcić w głowie. Na szczęście Niall złapał mnie w talii i pomógł dojść do drewnianej ławeczki. Usiadłam na niej z ulgą, a Dylan podała mi butelkę z wodą. Odkręciłam korek, wypiłam połowę zawartości duszkiem i powiedziałam w końcu:
- Dziękuję wam, wszystkim.
- Nie ma sprawy. Po prostu następnym razem mów o takich rzeczach. Nie będziemy się śmiać ani naciskać . – Zatroskane spojrzenie Harry’ego tylko to potwierdziło.
- Macie rację, przepraszam – Opuściłam głowę, pozwalając włosom opaść na twarz.
- Wiem, co ci pomoże! – zawołał Niall. – Wata cukrowa!
Wszyscy się roześmiali i ruszyli w stronę stoiska ze słodkim produktem.
- Myślisz, że mają bananową? – zapytał Liam z nadzieją.
- Zaraz zobaczymy – odpowiedział mu Louis.
Kiedy wszyscy zajadali się ulubionymi smakami waty cukrowej, Gemma spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Zechciałabyś przyjść na mój ślub razem z nimi? – Wskazała głową resztę moich przyjaciół.
- Co? Mówisz poważnie?
- Tak, uwielbiam huczne imprezy. Poza tym polubiłam cię, więc… Chyba mi nie odmówisz?
- Nie, no coś ty. Z wielką radością przyjdę na twój ślub. – Uśmiechnęłam się szeroko.
- Świetnie, Sophie! Jutro po szkole idziemy na zakupy. Wybierzesz się z nami, czy może masz już wystrzałową sukienkę? – zapytała Williams, mrużąc oczy.
- Oczywiście, że nie mam, Jane! Z chęcią pochodzę po londyńskich sklepach. – Na samą myśl o zakupach w tak wielkim mieście dostawałam gęsiej skórki. Tylko czy jeden dzień mi wystarczy, żeby znaleźć odpowiednią kreację?
***
Weszłyśmy do któregoś już sklepu, wciąż nie znalazłszy tego, o co nam chodziło. Im dłużej szukałyśmy, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że każda z nas marzyła o nieistniejącej sukience. Dylan ze spuszczoną głową przesuwała kolejne wieszaki, a Jane marudziła, żeby nie iść na ten ślub. W końcu twarz rudowłosej rozpromieniła się, gdy wyciągnęła zwiewną, błękitną sukienkę na ramiączkach. Pisnęła z zachwytu, biegnąc w stronę przymierzalni. Po chwili stanęła przed nami z szerokim uśmiechem i okręciła się wokół własnej osi.
- Co powiecie?
- Myślę, że Zayn oszaleje z zachwytu – przyznała blondynka.
Na te słowa zrobiło mi się trochę smutno, więc odeszłam kawałek dalej. Stanęłam przed kolekcją jesienną i zaczęłam się rozglądać. Gdy ojciec dowiedział się, że wybieram się na to wesele, nie żałował pieniędzy na kieckę, twierdząc, że mi się to należy. Mój wzrok zatrzymał się na delikatnej, różowej sukience z rozkloszowanym dołem. Była bez ramiączek i miała głęboki dekolt, ale prezentowała się tak zachwycająco, że nie mogłam się jej oprzeć. Zdjęłam ją z wieszaka, kierując się do przymierzalni. Gdy ją włożyłam, ledwie się poznałam. Różowe cudo sięgało mi przed kolano, a delikatna siateczka sprawiała, że przypominałam księżniczkę. Oczywiście brakowało mi zniewalającego uroku Dylan, ale pozwoliłam sobie na tryumfalny uśmiech, gdyż moja sukienka była zdecydowanie piękniejsza. Żałowałam tylko, że mama nie może mnie zobaczyć. Spojrzałam ze smutkiem na swoje odbicie w lustrze, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Szybko ją wytarłam, wyszłam z przymierzalni i zawołałam dziewczyny.
- Jak myślicie, nadaje się?
Jane otworzyła szeroko oczy, a potem uśmiechnęła się z niedowierzaniem.
- Jest cudowna, Sophie! Gdzieś ty ją znalazła!?
Po kilku minutach Williams również znalazła dla siebie wspaniałą kreację i niemal z czcią zdjęła ją z wieszaka. Prosta, turkusowa sukienka sięgała do połowy uda, idealnie opinając jej ciało.
- Wyglądasz pięknie, Jane – powiedziałam szczerze.
Kiedy szczęśliwe wyszłyśmy ze sklepu, Dylan zaproponowała:
- Mogłybyśmy zrobić sobie dzisiaj taki babski wieczór u mnie. Oczywiście z nocowaniem. Zrobiłybyśmy próbny makijaż i fryzury. No wiecie, o co mi chodzi. To jak?
- Świetny pomysł, moja mama na pewno się zgodzi. – Jane zaczęła klaskać w dłonie.
- A ty, Sophie? – zwróciła się do mnie.
- Zapytam ojca, ale raczej nie będzie problemu – poinformowałam.
Tak jak myślałam, obyło się bez zbędnych dyskusji, a ja niemal od razu dostałam pozwolenie na nocowanie u Evans. Dziewczyny stwierdziły, że będzie fajniej, jeśli chłopaki obejrzą najpierw z nami jakiś film. Wszyscy z chęcią się zgodzili, więc umówiliśmy się na dziewiętnastą. Tata powiedział, że podróżowanie autobusem o tej godzinie jest zbyt niebezpieczne, zatem poprosiłam Harry’ego, żeby po mnie przyjechał.
- O, to on – oznajmiłam, patrząc w stronę znanego mi samochodu.
Ojciec podszedł do okna i skinął głową:
- Miłej zabawy.
- Dzięki – wysiliłam się na słaby uśmiech.
Zapięłam kurtkę, a potem szybko podeszłam do Stylesa. Jak na początek listopada było okropnie zimno.
- Hej, Harry – zaczęłam szczękać zębami.
- Cześć. Wsiadaj, bo zamarzniesz. – Otworzył mi drzwi, więc wgramoliłam się do środka.
Brunet okrążył auto, siadając za kierownicą. Po chwili ogarnęło mnie błogie ciepło, a Styles zagadnął wesoło:
- Jak się udały zakupy? Przyćmicie wyglądem Gemmę?
Parsknęłam śmiechem i odpowiedziałam:
- Nie wolno przebić panny młodej w dniu ślubu, Harry, ale owszem, znalazłyśmy odpowiednie sukienki.
- I nie powiesz nic więcej? Dziewczyny uwielbiają gadać o takich rzeczach.
- Może jestem inna?
Chłopak spojrzał na mnie z uniesionymi brwiami, a ja wywróciłam oczami.
- No co? Chcę po prostu, żeby to była niespodzianka.
- W takim razie nie mogę się już doczekać.
- Jak ma na imię narzeczony Gemmy? – zapytałam, patrząc przez okno.
- Tom, Tom Andersen. A co?
- Nic. Chyba mogę wiedzieć, skoro wybieram się na ten ślub, prawda?
- Jasne, głupie pytanie.
- Długo się znają? Twoja siostra nie wygląda na dużo starszą.
- Od trzech lat. Oboje są na Oxfordzie. No wiesz, geniusze – powiedział, przesadnie akcentując ostatnie słowo.
Uśmiechnęłam się do niego, sugerując:
- Czyżbyś za nim nie przepadał?
- Nie oto chodzi. Po prostu uważam, że mają jeszcze czas na małżeństwo. Gem ma dopiero dwadzieścia trzy lata, całe życie przed nią.
- Skoro uznała, że jest gotowa, to chyba powinieneś uszanować jej decyzję.
Harry spojrzał na mnie, ukazując te piękne dołeczki w policzkach i westchnął.
- Przecież szanuję, Sophie.
Nie mogłam już nic odpowiedzieć, bo wjechaliśmy na podjazd przed domem Dylan i brunet wysiadł z samochodu. Odpięłam pasy, zatrzasnęłam za sobą drzwi, a potem ruszyłam za Stylesem. Weszliśmy do hollu, gdzie powitała nas kobieta w średnim wieku. Miała identyczne rude włosy co Dylan i te same szare oczy. Uśmiechnęła się do nas szeroko i powiedziała:
- Dobry wieczór. Wszyscy są już na górze.
Harry skinął głową, kierując się w stronę schodów.
- Dobry wieczór, pani. Mam na imię Sophie – przedstawiłam się.
- Bardzo mi miło. Dylan dużo o tobie opowiadała.
Minęłam ją, ruszając za brunetem. Wsunęliśmy się do przestronnego pokoju, w którym znajdowali się wszyscy nasi przyjaciele.
- Hej! W końcu jesteście. – Dylan spojrzała na nas, przerywając na chwilę przekładanie płyt z filmami.
- Siadaj, Sophie. Zajęłam ci miejsce. – Jane poklepała wolną część kanapy obok siebie.
W końcu rudowłosa wybrała jakiś horror i grupa nastolatków się uciszyła.
Po jakichś dwóch godzinach chłopaki wrócili do domu, a Dylan poinformowała:
- Salon piękności u Evansów zaprasza.
Zaśmiałyśmy się, a rudowłosa zapytała:
- No to co chcesz zrobić z włosami, Jane?
- Nie wiem. Ty coś wymyśl – odpowiedziała blondynka, podpierając się na łokciu.
Dylan wywróciła oczami i spojrzała na mnie:
- Chociaż ty mi pomóż.
- Hmm… Mogłabyś upiąć mi jakiegoś koka?
Dziewczyna uśmiechnęła się z ulgą, wskazując krzesło naprzeciw mnie:
- Siadaj, będziemy próbować.
Opadłam na siedzenie, a dziewczyna rozczesała moje brązowe włosy. Po kilkunastu minutach zrobiła z nich prawdziwe dzieło sztuki. Upięła je w elegancki, błyszczący kok ściągnięty różową wstążką, a kilka luźnych kosmyków okalających twarz podkreślało blask moich niebieskich oczu.
- Gotowe. – Zauważyłam w lustrze dumny uśmiech Dylan.
- Wygląda wspaniale. – Westchnęłam z nieskrywanym zachwytem.
- Cieszę się, że ci się podoba. Chcesz być tak jutro uczesana?
- Och tak!
- No dobra, teraz moja kolej – odezwała się Jane, spoglądając na moją fryzurę.
- Ok, zrób jej miejsce, Sophie – powiedziała rudowłosa, a ja wstałam z krzesła i usiadłam na łóżku. Podciągnęłam nogi pod brodę, obserwując precyzyjne ruchy Dylan. Po jakimś czasie włosy Jane były ułożone w starannego kucyka na czubku głowy. Fryzura wydawałaby się prosta, ale Evans wpięła dziewczynie śliczne różyczki, które dodały jej niezwykłego uroku.
- Cudownie! – pisnęła Jane z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Czas na mnie – oznajmiła Dylan, a my wpatrywałyśmy się, jak z zapałem splata swoje rude włosy w warkocza opuszczonego na prawe ramię.
Wyglądała naprawdę pięknie i musiałam przyznać, że trochę jej zazdrościłam. Postanowiłam przestać o tym myśleć. Siedziałyśmy z dziewczynami do późna, rozmawiając o wszystkim: modzie, muzyce, chłopakach, a nawet przyszłości.
- No i pan Cruise powiedział, że mój rysunek jest fantastyczny. Stwierdził, iż powinnam wysłać go na konkurs, a ja się zgodziłam.
- Na pewno wygrasz, masz ogromny talent – zapewniła Jane.
- Miała po prostu świetnego modela – zażartowała Dylan i roześmiałyśmy się zdecydowanie zbyt głośno, jak na tę porę.
No to mamy rozdział siódmy. Dodajemy go dzisiaj z tego względu, że Aga obchodzi urodziny :) Zachęcamy was do zadawania na asku pytań nam oraz bohaterom i odwiedzania naszych twitterów (wszystkie linki znajdziecie w zakładce "kontakt"). Bardzo się cieszymy z tak wielu miłych komentarzy i mamy nadzieję, że wciąż będziecie nas wspierać, motywować.
To jak, pomożecie? Buziaki, Aga & Monia ♥
Jak zaczynałam czytać Wasze opowiadanie, stwierdziłam, że Sophie nie dogada się z Dylan, a od poprzedniego rozdziału szczerze w to wątpię. Nawet lubię Dylan i chyba nawet bardziej niż Jane. Za mało Malika moim zdaniem w tym rozdziale i nie miałam na kogo się wkurzać :D Super, czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńWeronika :3
Bardzo wciągnęło mnie Wasze opowiadanie!
OdpowiedzUsuńJa także myślałam, że Sophie nie dogada się z Dylan, a tu taka niespodzianka. Dziewczyna wydaję się miła i także wole ją od Jane. Sophie ma być z Zaynem! ale co na to przyjaźń z Dylan? Wydaje mi się, że one się lubią, a kłótnia o chłopaka jeszcze odebranie go przyjaciółce... Będzie ciężko. Gemma jest bardzo fajna, od razu ją polubiłam. Mam nadzieję, że na weselu Sophie zatańczy z Malikiem :D.
Wydaje mi się, że Liam będzie startował do naszej Sophie, ale może mi się wydaje... Zaproponował pomoc, ale ta pomoc moze być okazana z przyjacielskiej strony...
Mam nadzieję, że rozwiniesz akcję z Sophie i Zaynem.
Powiem Wam, że nawet mi nie przeszkadza one direction w Waszym opowiadaniu, na prawdę! W tamtym troszkę tak, ale w tym jakoś nie. Piszecie lekko i także lekko się to czyta.
Pozdrawiam i życze weny!
Amy ;)
PS Mogłabyście mnie informowac o swoich rozdzialach w spamie? :)
Ta sukienka to ta sama co na tym zdj u góry , prawda ?
OdpowiedzUsuńRozdział genialny , ♥♥
Wszystkiego najlepszego! :)
OdpowiedzUsuńDo Waszego opowiadania podeszłam trochę z rezerwą i bez chęci, ale po przeczytaniu stwierdzam, że myliłam się! Bardzo mi się spodobało i wciągnęło mnie! Piszecie bardzo ciekawie, fajnym stylem i dzięki temu przyjemnie się to czyta!
Zainteresowały mnie losy Sophie i nie mogę doczekać się następnych rozdziałów!
Pozdrawiam! :*
P.S. Na http://that-what-makes-you-beautiful.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział! :)
Super rozdział już czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńMoja bohaterka też ma na imię Sophie <3
Ponieważ twoje opowiadanie jest zachwycające to jeśli będziesz miała czas to wpadnij do mnie i przeczytaj co ja wymyśliłam, ponieważ bardzo zależy mi na twojej opinii...
Prosiłabym również abyś informowała mnie o nowych rozdziałach na moim blogu <3
http://givemelovemw.blogspot.com/
Rozdział fantastyczny ! <3 Scena na kolejce górskiej była meega *.*
OdpowiedzUsuńMyślę, że Soph i Liam byliby dobraną parą, chociaż Soph i Zayn... Ach ! <3 A Dylan niech spada na drzewo ;D
Dziewczyny wybrały piękne sukienki, jejciu ^^
Fajna ta Gemma ;)
Paula ;*
Z początku jak zaczęłam to czytać to myślałam że Dylan będzie ta zła i wgl ! :D
OdpowiedzUsuńNo ale się myliłam :* Polubiłam Dylan <3
P.S. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział / Paulina xxxx
Genialnie <3333 ciekawe kiedy Zayn i Zośka się zejdą i jak rozdzielicie go z Evans ^^
OdpowiedzUsuńTrochę spóźnione, ale są :
Wszystkiego najlepszego Aga!!!
Rośnij duża, dzielna, zdrowa,
W 100% procentach odlotowa.
Nie zaglądaj do kieliszka,
Bo ci będzie grała kiszka.
Teraz coś dla Twojej główki,
By nie było z niej makówki:
Śmiej się dużo, ucz się mało,
Na klasówkach ściągaj śmiało.
Bądź pomocna jak komputer,
Szybka jak japoński skuter.
Sympatyczna jak maskotka
i słodziutka jak szarlotka.
Te życzenia są dla Ciebie,
byś czuła się jak W SIÓDMYM NIEBIE!
Wspaniały!! Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńRozdział....jaki....BOMBA!!! Zapraszam was do mojego nowego bloga : http://i-love-laura-ohh-i-love-ross.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietne, masz dar, czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOch, jakie to piękne <3 Strasznie Ciekawi mnie, co bd dalej ;)
OdpowiedzUsuńTroszkę spóźnione, ale Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń ;)
Świetne! Masz talent! <3
OdpowiedzUsuńhttp://i-am-lost-without-you.blogspot.com/ Licze na komentarze pod 7 rozdziałem chce jeszcze dziś dodać specjalną część z okazji urodzin Hazzy.. Proszę :)
super!!!! Kiedy następne rozdziały???
OdpowiedzUsuńUuu Sophie robi się zazdrosna :D Chłopcy padną z wrazenia jak zobaczą takie damy xD Coś czuję, że będzie się działo na weselu ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny♥
Nie moge doczekać sie wesela :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne rozdziały, trzymają w napięciu :D
OdpowiedzUsuńobserwujemy? zacznij, odwdzięczę się :) Mój blog
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńbombowo.
OdpowiedzUsuńNa pewno wygra.
czekam na nn.
mówiłam już, że bombowy? :D
ZAPRASZAM NA NOWY ROZDZIAŁ.
Liczę na szczerą opinię xx
http://my-life-is-true-onedirection.blogspot.com/
Znalazłam twojego bloga i bardzo się z tego ciesze :) Świetnie piszesz i oby tak dalej, bo będę czytała ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam również na mojego bloga http://i-dont-know-what-is-next.blogspot.com/ oraz mam nadzieje ,że zostawisz mi jakąś miłą niespodziankę ;*
Na początek chciałabym przerosić za to, że nie skomentowałam. Przyznaję się bez bicia, że zapomniałam coś napisać. Przeczytałam już dawno i obiecałam sobie skomentować później, ale jakoś wypadło mi z głowy. Jeszcze powrót do szkoły, moje poprane życie, normalnie mieszanka wybuchowa.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jest długi co mnie bardzo cieszy. Widzę, że powoli chcecie "zbliżyć" a raczej dać szanse macosze Sophie. Kwiatek z dystansem dzisiaj nawiązał z nią jakąś rozmowę. Kogo to obchodzi, że o obiedzie? Liczą się chęci :)
Ciekawy moment z Gemmą. Cóż, troszkę zaskoczyłyście mnie kiedy ta zaprosiła Zośkę na ślub. Rozumiem, że została przedstawiona jako przyjaciółka jej brata, ale mimo to uważam, że za szybko. Cóż, ale pomińmy to. Liczę na dobrą zabawę na weselu :)
Najbardziej jednak spodobał mi się pomysł z nocowaniem u Dylan. Nie wiem czemu, ale bardzo lubię tę postać mimo, iż jest to laska Zayna (który ma być z Kwiatkiem). Nie robicie z niej jakieś zadziornej suki tylko normalną, miłą laskę! Za Pannę Evans brawa na stojąco! Wciąż się zastanawiam jak popsujecie ich relacje? Zżera mnie ciekawość od środka!
Jeszcze raz przepraszam za takie opóźnienie, następnym razem postaram się napisac coś wcześniej, ale sama rzadko odwiedzam własne blogi a nie mówiąc już o komentowaniu innych.
Pozdrawiam cieplutko,
Isiia.
Czytam twojego bloga loffciam go ♥ zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńLIEBSTER ARWADS ode mnie też masz
http://one-life-one-chance-onedirection.blogspot.com/
Super ekstra fajne!!!! Jesteście prze genialne!!!!
OdpowiedzUsuńPs Zapraszam do siebie ja-i-ty-na-wieki.blogspot.com
fajny pomysł z tą muzyką :)
OdpowiedzUsuńMoment z Gemmą mnie dziwi, a to że zaprosiła Zośkę na ślub, wow :o
zapraszam na mój blog, przepraaszam za reklamę ale wiesz, że komentarze są ważne. mam nadzieję, że zostawisz po sobie komentarz :*
youjustmustbelieve.blogspot.com
Całkiem ciekawa historia. Zośka strasznie szybko się zaaklimatyzowała co jest dobre, ale z drugiej strony ... za szybkie jak na 7 rozdział? Nieważne. Jej postać jest całkiem sympatyczna. przeszła wiele, ale mimo to wciąż jest uśmiechniętą laską.
OdpowiedzUsuńCzuję, że na tym weselu będzie się działo! Po cichutku liczę na jakąś kłótnię pomiędzy bohaterką a Dylan ;d
Pozdrawiam serdecznie,
Czarna Dama.
To co piszesz przyprawia o gęsią skórkę. Chciałabym mieć taki talent. Ulubiony moment z Gemmą. ♥ Kocham ją <3
OdpowiedzUsuńhttp://aedirn-magic.blogspot.com
Kiedy planujecie dodac nowy rozdzial ??????????? :D :D Prosze jak najszybciej !!!!! :'(
OdpowiedzUsuńzaintrygowała mnie ten blog :)
OdpowiedzUsuńmacie talent, czekam na kolejną część ;*
Dołączam do grona fanów ! :D BARDZO DOBRY BLOG ! :> Mam nadzieje że częściej będziecie dodawać rozdziały , bo po prosty po każdym pragnie się więcej!
OdpowiedzUsuńPS.mam dzieję że dodacie chociaż komentarz kiedy możemy się spodziewać ! :(( <3
Ciekawie, że wprowadziłyście Gemme do tego opowiadania. Hm, dziewczyny musiała mieć fajne nocowanie, plotki, ploteczki, oglądanie filmów, robienie fryzór, haha :)
OdpowiedzUsuńDobra również bardzo mnie ciekawi czy na tym ślubie wydarzy się coś ciekawego i wgłębi duszy mam taką nadzieję.
Rozdział ogólnie w porządku napisany:)
Przepraszam, że się nie rozpisuję, ale nie mam czasu, bo aktualnie się spieszę.
Pozdrawiam, Allie :)
Nominowałam Cię do Liebster Award
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie: directionersimaginonedirection.blogspot.com/2014/02/nominacja-do-liebster-award-2.html