sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział VI



- Nie denerwuj się, zaraz zadzwonię do któregoś z chłopaków. - Zayn sięgnął ręką do kieszeni spodni, jednak natrafił na pustkę. Jego oczy szerzej się otworzyły, kiedy zrozumiał, że nie znajdzie telefonu. - Cholera! Przepraszam, Sophie. Zostawiłem komórkę w domku, masz może swoją?
- Faceci - wycedziłam przez zaciśnięte zęby. - Jasne, że mam.
Wyjęłam z dżinsów swojego iPhona i wybrałam numer Jane. Niestety usłyszałam tylko głos operatora, że wyzywany abonent jest poza zasięgiem sieci. Poczułam nieprzyjemny skurcz w żołądku.
- Nie mogę się z nikim skontaktować, bo nie ma tu zasięgu! - niemal wykrzyczałam drugą część zdania.
- Spokojnie, coś się wymyśli - stwierdził po chwili.
- Niby co?
- Możemy rozpalić ognisko, chłopaki już nas pewnie szukają. Jak mogliby nie zauważyć takiego znaku?
- Warto spróbować, niedługo zapadnie zmrok - chciałam wstać, ale poczułam silny ból w prawej kostce.
Zayn najwyraźniej zauważył grymas na mojej twarzy, bo powiedział spokojnie:
- Sam to zrobię, ty się nie ruszaj.
Mimo że chciałam mu pomóc, postanowiłam posłuchać i zostać na miejscu. Z moją zwichniętą kostką tylko bym wszystko opóźniała. Obserwowałam jak Mulat zbiera gałęzie w jedno miejsce, a następnie wyjmuje z kieszeni zapalniczkę. Niektórych mógłby zdziwić fakt, że chłopak zapomniał wziąć komórkę, ale pamiętał o zapalniczce, jednak nie mnie. Wiedziałam o jego zamiłowaniu do nikotyny.
- Co zrobimy, jeśli nas nie znajdą? - zapytałam ostrożnie. Zayn westchnął głośno i spojrzał na mnie swoimi czekoladowymi tęczówkami. Cieszyłam się, że siedziałam, bo w przeciwnym razie nogi by się chyba pode mną ugięły. 
- Posłuchaj, Sophie. Ten las nie jest aż taki duży. Prędzej czy później nas znajdą.
Gdy skończył mówić, gdzieś w oddali usłyszałam wycie wilka. Momentalnie dostałam gęsiej skórki, a po plecach przeszedł mnie dreszcz.
- Oby wcześniej, niż później - mruknęłam.
Malik w końcu dopiął swego i zaczęły przede mną tańczyć żółto-czerwone płomienie. Wpatrywałam się w ogień przez dłuższą chwilę, a potem przerwałam ciszę:
- O czym myślisz?
- O Rocky'm. Nie wiem, co się z nim dzieje. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało.
Dopiero wtedy przypomniało mi się, dlaczego tu jesteśmy. Zrobiło mi się głupio, więc zaczerpnęłam głęboko powietrza i powiedziałam:
- Przepraszam, Zayn. To moja wina. Za daleko z nim odeszłam.
- Nie, wcale nie. To się mogło zdarzyć każdemu - odparł niskim głosem.
- Ale zdarzyło się mi! Wiesz dlaczego? Bo mam pecha i tyle! - zawołałam nieco histerycznie.
- Dlaczego tak myślisz?
- A dlaczego mam tak nie myśleć? Moja mama zginęła, ojciec będzie miał dziecko ze swoją kochanką i na dodatek zgubiłam twojego psa. - Niestety przy ostatnim słowie głos mi się załamał, a do oczu napłynęły łzy. Próbowałam się opanować, ale mi się to nie udało, bo po chwili poczułam, że mam mokre policzki. Cholera!
- Hej, Sophie - usłyszałam łagodny głos Malika. - Nie myśl tak. To nie jest twoja wina.
Pociągnęłam nosem, bawiąc się długimi rękawami bluzy.
- Spójrz na mnie - powiedział, chwytając mnie lekko za brodę i unosząc ją tak, bym widziała jego oczy. - Życie nie zawsze daje nam to, czego chcemy. Musimy umieć sobie z tym radzić. W przeciwnym razie, nigdy nie zaznamy szczęścia.
Otarł kciukiem moje łzy i uśmiechnął się rozbrajająco.
- Wiesz, o co mi chodzi?
Skinęłam głową, zatapiając się w jego brązowych tęczówkach. Stwierdziłam, że zdecydowanie mają właściwości hipnotyzujące.
- Czyli koniec z płaczem, tak? - Przytulił mnie do siebie, kreśląc kółeczka na moim ramieniu. W ramionach Zayna czułam się bezpiecznie, żadne wycie wilków nie miało znaczenia. Po jakimś czasie usłyszałam głosy gdzieś w oddali, a Malik natychmiast podniósł głowę.
- Zayn! Sophie! - wołały dziewczyny.
Mulat zerwał się z miejsca i krzyknął:
- Tu jesteśmy!
W końcu między drzewami dostrzegłam rude włosy Dylan oraz grupkę ludzi, którzy za nią szli.
- Całe szczęście, że nic wam się nie stało - powiedziała, oddychając z ulgą.
- Niepotrzebnie panikowałaś - odparł Zayn, całując ją w usta. Nie wiem czemu, ale trochę mnie to zabolało. Co się z tobą dzieje, Zośka? Opanuj się, zganiłam się w myślach.
- Znaleźliśmy też drugą zgubę. Spójrz, Zayn. - Jane podeszła do ogniska z szerokim uśmiechem, a u jej boku dreptał wielki labrador.
- Rocky! - Malik ucieszył się, widząc psa całego i zdrowego, i zaczął go głaskać.
- Dobra, chodźmy stąd - powiedział Niall.
- Tylko zagaście ognisko - przypomniała Jane.
Chłopaki zrobili, jak radziła blondynka i ruszyli w drogę powrotną.
- Poczekajcie chwilę! - zawołał Zayn. - Niektórzy tu są dosyć niezdarni - spojrzał na mnie z drwiącym uśmieszkiem.
- Ale kiedyś nauczą się chodzić - odpowiedziałam mu, pokazując język jak małe dziecko. Chłopak parsknął śmiechem i przerzucił mnie sobie przez ramię, nie czekając na pozwolenie. Waliłam go pięściami po plecach, próbując opanować wesołość.
Po kilkunastu minutach bez żadnego problemu wróciliśmy do domku. Louis otworzył nam drzwi, a Zayn wniósł mnie do środka i usadził na fotelu.
- Co ci się właściwie stało, Soph? - zapytał przejęty Liam.
- Przewróciłam się i zwichnęłam kostkę.
Dylan przyniosła z kuchni apteczkę i popatrzyła na mnie z politowaniem:
- Bardzo boli?
- Nie jest aż tak źle, da się wytrzymać - zapewniłam ją, choć nie była to do końca prawda.
- Pokaż, opatrzymy to - powiedział z delikatnym uśmiechem Louis. Nałożył na moją spuchniętą nogę warstwę jakiegoś żelu, a potem dokładnie ją zabandażował.
- Dzięki, jesteś w tym dobry - powiedziałam.
- Robiłem kurs pierwszej pomocy - wyszczerzył zęby. 
- To co z kolacją? - zapytał Niall.
- Już gotowa, możemy jeść - odparł Harry, wnosząc do salonu dwa wielkie półmiski spaghetti. - Specjalność szefa kuchni! Mam nadzieję, że będzie smakowało.
Nałożył na talerz sporą porcję i podał mi z uśmiechem, który uwydatniał jego słodkie dołeczki. Uniosłam w gorę kąciki ust i skosztowałam dania. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z tego, jaka jestem głodna. Pochłonęłam wszystko w kilka minut, a później wzięłam dokładkę.
- Ktoś tu docenia twój talent kulinarny, Styles - roześmiała się Dylan.
- Zawsze wiedziałem, że zrobię karierę w tej dziedzinie - Chłopak dumnie uniósł brodę.
Po kolacji dziewczyny poszły zmywać naczynia, a Niall podłożył drewno do kominka. W końcu wszyscy rozsiedli się wygodnie w salonie, obserwując trzeszczący w kominku ogień.
- Nudzi mi się. Zagrajmy w coś - jęczał Harry.
- Mogą być karty? - zapytał przyjaciela Liam.
Ten pokiwał tylko głową i usiadł przy stole.
- Ja odpadam, wolę tu posiedzieć z Rocky'm - poinformował Zayn, drapiąc czworonoga za uszami.
- To świetnie, bo muszę oddać w poniedziałek twój porter panu Cruise'owi, a nawet go nie ruszyłam - oznajmiłam, nie pytając go o zgodę.
Malik przewrócił oczami i westchnął:
- No dobra, mogę ci przez jakiś czas pozować.
- Świetnie! Poczekaj, pójdę tylko na górę po szkicownik i ołówek. - Spróbowałam wstać, ale moją kostkę ogarnął przenikliwy ból. Z grymasem na twarzy znów usiadłam na poduszce przy kominku.
- Chcesz pogorszyć swój stan? Siedź tu, ja przyniosę wszystko, czego potrzebujesz - powiedział podenerwowany Zayn.
Po chwili wrócił na dół i podał mi zeszyt wraz z przyborami.
Usłyszałam dobiegający z kuchni śmiech Liama oraz zrozpaczone krzyki Harry'ego:
- Niemożliwe, żebym przegrał drugi raz z rzędu!
Po tych słowach wszyscy gracze chichotali na całego, a Dylan mało co nie spadła z krzesła.
- Zauważyłem świetny rysunek na pierwszej stronie. To twoja mama? - zapytał ostrożnie Zayn, przywracając mnie do rzeczywistości.
- Tak, często ją maluję. Chcę ją zapamiętać. - Opuściłam głowę, pozwalając by włosy opadły mi na twarz.
- Jesteś do niej podobna - uśmiechnął się lekko.
- Dobra, bierzmy się do pracy - zmieniłam szybko temat.
Otworzyłam szkicownik na portrecie Malika i chwyciłam dobrze zatemperowany ołówek. Dokończyłam rysować jego piękne, kształtne usta, myśląc o wyzwaniu jakie mnie czeka: oczy. Mulat miał najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Przejechałam ołówkiem po kartce, próbując odwzorować te wspaniałe czekoladowe tęczówki i iskierki, które tak często się w nich pojawiały. Gdy już prawie skończyłam, chłopak się roześmiał. 
- Zawsze tak wystawiasz język, kiedy malujesz?
- Bardzo śmieszne! - Poczułam jak rumieniec oblewa moją twarz.
- Dobra, już nie będę. - Rozłożył ręce w pokojowym geście. - Pokażesz mi dzieło?
- Jasne - powiedziałam, odwracając kartkę w jego stronę.
Malik zerknął na portret i uniósł brwi.
- Wow, Sophie! Masz ogromny talent, serio! - Spojrzał na mnie z lekkim niedowierzaniem. - Ej, chodźcie tu wszyscy! Musicie to zobaczyć! - zawołał do reszty przyjaciół.
Po chwili cała ekipa zebrała się w salonie, podziwiając mój szkic. Czułam się trochę dziwnie, ale byłam również dumna.
- Też zamawiam portret - prawie krzyknął Niall.
Wszyscy się roześmiali, a ja odparłam:
- Pewnie, ale kiedy indziej.
- No to czas się trochę zabawić - oznajmił Louis z diabelskim uśmiechem.
- Ok, to ja z dziewczynami zajmiemy się muzą, a wy wyjmijcie z lodówki procenty - nakazała Dylan.
Świetnie, pomyślałam.
Zaczęłyśmy przeglądać płyty, aż natrafiłyśmy na kilka odpowiednich. Jane włożyła jedną z nich do swojego laptopa, i w całym domku rozbrzmiało "Burn it down" Linkin Park. Zauważyłam, że na stole w kuchni zdążyło pojawić się mnóstwo najróżniejszych alkoholi i przekąsek. Nagle Liam podniósł mnie z poduszki przy kominku i posadził na jednym z wolnych krzeseł. Dziewczyny podały wszystkim po piwie, a Jane zawołała:
- Proponuję wznieść toast za Rocky'ego, który został szczęśliwie odnaleziony!
Wszyscy z uśmiechem stuknęli się butelkami i wzięli porządnego łyka napoju. Również przechyliłam szklane naczynie, pozwalając, by zawartość wpłynęła do mojego gardła. Po kilku kolejnych łykach, Zayn, Dylan, Jane i Harry ruszyli do salonu, bujając się rytmicznie. Uśmiechnęłam się, patrząc na zabawne ruchy Stylesa na "parkiecie", a Louis podał mi drinka.
- Napijesz się z nami, Sophie? - zapytał.
Po chwili wahania odpowiedziałam:
- Jasne, czemu nie.
Wzięłam szklankę w obie ręce i odpłynęłam myślami daleko stąd. Raz po raz podnosiłam drinka do ust, pijąc małe łyczki. Po kilku minutach Liam i Louis dołączyli do tancerzy, a Niall przechylił lekko głowę.
- O czym tak rozmyślasz, Sophie? - zapytał, sącząc drugie piwo.
- Nic ważnego - zapewniłam.
- To może zatańczymy?
- Zapomniałeś, że mam zwichniętą kostkę? - uśmiechnęłam się.
- Wcale nie - odwzajemnił uśmiech i wziął mnie na ręce.
Zaczęłam piszczeć i wołać:
- Puszczaj, Niall!
Na nic się to jednak zdało, bo w salonie panował okropny hałas, więc wątpię, czy mnie w ogóle usłyszał. Zaczął delikatnie wirować w rytm muzyki, a ja objęłam go rękami za szyję. Po paru minutach ostrożnie usadził mnie z powrotem na krześle w kuchni i powiedział:
- Widzisz? Zwichnięta kostka ani trochę mi nie przeszkadza.
Uśmiechnęłam się do niego szeroko, odpowiadając:
- Dzięki, chyba tego potrzebowałam.
- Po to są przyjaciele. - Wyciągnął w moją stronę butelkę, dając do zrozumienia, że mam się z nim stuknąć.
Wychyliłam swojego drinka do dna i odstawiłam szklankę.
- Mi na dzisiaj wystarczy - oznajmiłam.
Trochę pożartowaliśmy, aż do kuchni wpadła Dylan:
- Idziecie z nami zapalić?
Tego wieczora było mi już wszystko jedno, więc zawołałam ochoczo:
- Pewnie, że tak! Niall, zaniesiesz mnie, proszę?
Chłopak spojrzał na mnie z rozbawieniem i spełnił moją prośbę.
Po chwili znaleźliśmy się na niewielkiej werandzie, gdzie stali już Zayn i Louis. Horan posadził mnie na ozdobnej ławeczce, a chłopaki popatrzyli w moją stronę z konsternacją.
- Myślałem, że ty nie palisz - powiedział Zayn ze zdziwieniem.
- Dzisiaj palę - oznajmiłam, buntowniczo splatając ręce na piersi. 
Malik parsknął śmiechem i podał znaną mi już paczkę lucky strike'ów. Wyjęłam z niej jednego papierosa i spojrzałam na chłopaków.
- A ogień?
Dylan uniosła w górę kąciki ust ( dlaczego ona jest taka śliczna, do cholery! ) i rzuciła mi zapalniczkę Zayna.
Odpaliłam fajkę i spróbowałam się zaciągnąć, jednak dym dostał się w nie to miejsce, co trzeba, powodując ostry napad kaszlu. Kiedy się uspokoiłam, usłyszałam dźwięczny śmiech Malika.
- Może jednak wracaj do środka - oznajmił z drwiną w głosie.
Co za palant! Myśli, że nie umiem zapalić głupiego papierosa? Już ja mu pokażę, jak bardzo się myli. Przytknęłam papierosa do ust, znów się zaciągając. Tym razem wszystko poszło świetnie, a ja z dumą wypuściłam dym. Tak! Dylan gwizdnęła z uznaniem, a Niall powiedział z uśmiechem:
- Widzisz, Zayn? Nie wątp więcej w tę dziewczynę!
Wszyscy parsknęli śmiechem, a ja poczułam się swobodniej. Kiedy wszyscy skończyli, chłopaki ruszyli z powrotem do środka, ale Dylan oznajmiła:
- Ja i Sophie jeszcze chwilę zostaniemy, ok?
Pokiwali głowami i otworzyli drzwi, przepychając się dla żartów.
- Coś się stało? - zapytałam rudowłosą.
- Nie, no co ty. Chciałam ci tylko coś powiedzieć. - Spojrzała na mnie poważnie.
- Zaczynam się bać, Dylan.
- Przestań, Sophie! - Dała mi kuksańca w bok. - Czy ja wyglądam jak morderca albo ktoś w tym stylu?
Parsknęłam śmiechem lecz szybko spoważniałam.
- No to o co chodzi?
Evans westchnęła głośno i założyła za ucho niesforny kosmyk włosów.
- Po prostu... Podziwiam cię, Sophie.
- Co?! - Otworzyłam szeroko oczy. - Niby dlaczego?
- Za to jaka jesteś. No wiesz, twoja mama zginęła, a ty zamiast pogrążyć się w depresji, jesteś tu z nami i udowadniasz Zaynowi, że potrafisz się zaciągać. Imponujesz mi.
W tamtej chwili musiałam przyznać, że Dylan mnie zaskoczyła. Nie uważałam, żeby była płytka, ale nie spodziewałam się czegoś takiego.
- Nie wiem co powiedzieć.
- Nie mów nic - odparła z uśmiechem. - Dobra dosyć tych wyznań, wracamy na imprezę! - Klepnęła mnie w udo i wstała.

***
  Obudziłam się przed dziewiątą i wstałam, głośno ziewając. Spojrzałam na śpiącą z drugiej strony łóżka Jane i przemknęłam na palcach do łazienki. Skorzystałam z toalety, a potem zeszłam na dół po torbę, w której miałam ciuchy na zmianę. Wzięłam to, czego potrzebowałam, biegnąc znów po schodach. Tym razem zamknęłam się w łazience na dłużej. Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Po kilku minutach wyszłam z kabiny, dokładnie się wycierając. Włożyłam niebieskie rurki oraz kremową bluzę i tego samego koloru vansy. Rozczesałam dokładnie włosy, pozwalając by opadały falami na ramiona, a na koniec zrobiłam delikatny makijaż. Gdy skończyłam poranną toaletę, udałam się do kuchni, aby zaparzyć kawę. Nastawiłam ekspres, usiadłam przy stole i zajęłam się końcowymi poprawkami porteru Zayna. Ani się obejrzałam, a dosiadł się do mnie Louis.
- Jak tam po wczorajszym? - zapytałam, spoglądając na niego z nad kartki.
- Bywało gorzej - odparł z grymasem, przeczesując włosy palcami.
Parsknęłam śmiechem i podeszłam do blatu, nalewając nam kawy.
- Ja też poproszę, Sophie! - zawołała Jane, schodząc powoli ze schodów.
Kiedy już wszyscy zjedli śniadanie, uprzątnęliśmy domek i poszliśmy pakować swoje rzeczy. Parę chwil później wsiedliśmy do samochodów, ruszając w stronę Londynu.





Udało się! Rozdział pojawił się wcześniej, niż przewidywałyśmy :) Naprawdę nie wiemy, jak to zrobiłyśmy z tak wielkim natłokiem nauki i sprawdzianów. Dziękujemy wam za wszystkie komentarze, one naprawdę nas bardzo motywują do dalszej pracy :) Dlatego właśnie prosimy: jeśli czytacie to opowiadanie, napiszcie nam, co sądzicie o nowym rozdziale. Następny powinien pojawić się szybciej, ponieważ za tydzień zaczynamy ferie. Kochamy was, Aga & Monia


31 komentarzy:

  1. Boże, nie wiem co napisać. To jest super, mega świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozmowa Zayna z kwiatkiem była szczera. Pocieszył ją jak na przyjaciela przystało. Podoba mi się to, że Zocha wciąż wspomina mamę i nie porzuciła pamięci o niej w drugim rozdziale To Was ogromnie odróżnia od mało doświadczonych pisarek. Na szczęście, wszyscy się znaleźli w tym Rocky (mój ulubienic) i impreza się rozpoczęła. Fragment, gdzie Kwiatek zapalił papierosa mnie strasznie rozbawił, Tak bardzo chciała pokazać przed Malikiem, że sobie poradzi z ta fajką i proszę! Spodobała mi się też rozmowa z Dylan. Lubię ogółem tę postać. Jest taka neutralna.
    Mnie rozdział się bardzo spodobał i cieszę się bardzo, że następny będzie szybciej.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Isiia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział !
    Czekam na next ! <3
    P.S. Mam nadzieję że rozdziały będą się częściej ukazywać !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pod wrażeniem :) Bosz ! Sytuacja kiedy Zayn złapał Sophie za podbrodek... *.* już myślałam że ją pocałuje ! A tu nie.. No ale przecież są przyjaciółmi.. Szkoda.. Pasowaliby do siebie idealnie ! ;)
    Papieros.. Hah :) Zośka jest mega ! Potrafi udowodnić że umie palić ;)
    A ogólnie rozdział niesamowity <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, świetnie, napisałyście, że dodacie później rozdział, a ja i tak codziennie wchodziłam i sprawdzałam czy już jest, no po prostu rewelacja ! <3
    oby tak dalej ! pozdrawiam Marta ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny! PS. Zapraszam do mnie :) http://littlemixonedirectionija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć, zostawiłyście spam na moim blogu - http://theeyeofnothing.blogspot.com/ Byłybyście zainteresowane wymianą linków/buttonów?

    OdpowiedzUsuń
  8. Zarabisty rozdzial <3<3<3

    Tyle wrazen i wgl..
    Kocham To opowiadanie <3<3

    K.C.

    Anana

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział :*
    Oczywiście czekam na więcej ^^

    Jeśli będziesz miała troszkę czasu to zapraszam do mnie ^^
    http://miss-you-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. O Gosh! CUDOWNY! Hahaha fajne było z tym papierosem xd Świetny rozdział! TRZYMAJ TAK DALEJ! Masz talent! +_+



    Mogę, też zareklamować mojego bloga? Też nie dawno założyłam. Jak cos to przepraszam za spam.
    http://i-am-lost-without-you.blogspot.com/

    Eveline. Zwykła przeciętna dziewczyna. Studentka, prowadząca normalne życie. Spotkanie z przyjaciółmi, imprezy. Jednak, co się stanie, kiedy na jej drodze pojawi się tajemniczy Harry?
    Wydający się z pozoru normalnym chłopakiem, jak każdy chodzi do szkoły, jak każdy student ma swoje małe problemy. Jednak, jego problemy są dużo większe. Skrywa on mroczną i niebezpieczną tajemnicę. Niebezpieczną dla jego bliskich, jak i niebezpieczną dla niego samego. Co się stanie kiedy los skieruję na tą samą drogę Eveline i Harr'ego? Czy chłopak zaufa dziewczynie? Czy zdoła ją ochronić? Jej życie stanie na głowie i zamieni się w koszmar. A jego, stanie się jeszcze bardziej niebezpieczne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze, że mam ferie, bo inaczej całego rozdziału nie przeczytałabym, z powodu braku czasu. One direction nie mam nic do nich, ale po prostu nie jestem wielką fanką i niezbyt lubię o nich czytać... Pomysł jest dość ciekawy jak i oryginalny. Widać, że dziewczyna zaczyna coś do Zayna czuć, bo niby czemu miałoby jej się coś dziać gdy widuje go jak obściskuje się ze swoją dziewczyną? Styl masz fajny i widać, że się starasz, ale tematyka nie dla mnie ;/. Jeżeli zaczęłabyś pisać coś nie o one direction to chętnie przeczytam ;).
    Pozdrawiam!

    Byłoby miło gdybyś wpadła i pozostawiła ślad: http://melodie-serc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. No dobrze, spróbuje przeczytać kilka rozdziałów, ale nic nie obiecuje. Poinformuj mnie o kolejnym ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ZAJEBISTY ROZDZIAŁ! Misia czekam na WIĘCEJ i mam nadzieję że Zayn będzie z Sophie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak dobrze,że Rocky się znalazł! <3
    Też bardzo chciałabym,żeby Zayn i Sophie byli razem,myślę że pasują do siebie <3
    Jestem cholernie ciekawa co będzie z nimi.
    Dziewczyny piszcie i szybko dodawajcie następny rozdział :*
    Jesteście boskie :*
    Tak przy okazji zapraszam do siebie na bloga,mogę liczyć na wasz szczery komentarz? to bardzo dużo dla mnie znaczy,dopiero zaczynam xx http://coldness-funfiction.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawa historia :D A zapowiada się jeszcze ciekawiej :p Ale jakoś nie podoba mi się ta rozmowa z Dylan xD Z chęcią dowiem się jak potoczą się dalsze losy bohaterów :p
    Pozdrawiam i życzę weny♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Czekam na więcej :D hmm ciekawe co się stanie z Zaynem i Zosią :D życzę weny :D
    mam jedno pyt. z jakiego woj. jesteście że macie od tego pon ferie?

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialne opowiadanie , ah i w głównej roli Zayan ! jak ja go uwielbiam !:) Nie mogę się doczekać kiedy w końcu zacznie się dziać coś więcej między Zayanem a Zosią :D czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam dziewczynki :)
    Nie spodziewałam się was tak wcześnie :) wpadłam tu właściwie przez przypadek, mam Was z zakładkach i tak mi się wcisnęło ;)
    Rozdział genialny, czyta się to bardzo lekko, piszecie tak realistycznie, prawdziwe środowisko nastolatków, IDEALNE :)
    Z każdym rozdziałem wydajecie mi się takie dojrzalsze w pisaniu. Jestem pod wrażeniem. Gorące pozdrowienia na takie mroźne dni
    ~Ewa

    OdpowiedzUsuń
  19. Reklamowałyście swojego bloga na trzech moich blogach, więc jestem.
    Mszę przyznać, że całość bardzo mi się podoba. Cieszę się, że głównym bohaterem jest Zayn, bo go wręcz kocham. :D
    Opowiadanie przypadło mi do gustu. Macie bardzo duży talent jak i potencjał. Bez wahania stwierdzam, że będę wpadała tu częściej.
    Czekam na next i pozdrawiam. :*

    P.S. W wolniej chwili zapraszam do siebie: louis-and-harry.blogspot.com - bromance i wiem, że nie wszyscy lubią, ale mam nadzieję, od zostawcie krótki komentarz. :)
    spontanicznie-o-1d.blogspot.com - opowiadanie z Zaynem w roli głównej. :))
    polskie-imaginy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. omomomo *o* czekam nn
    zapraszam do siebie.
    Wierzysz w miłość?
    Stwierdzam, że na starcie jesteś już na przegranej pozycji kotek.
    Żeby kłamać trzeba mieć TEN talent.
    http://prawda-klamstwo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Jesteś genialna!!!! Nie znam lepszego bloga!!! Proszę pisz dalej!!!!



    W wolnych chwilach zapraszam do siebie

    http://ja-i-ty-na-wieki.blogspot.com/p/blog-page.html

    http://clerie-and-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciekawie piszesz.Będe czytać ;)

    Zapraszam do siebie->www.very-crazy-duo.blogspot.com
    PS. Miło by było gdybyś zostawiła komentarz i zaczęła mnie obserwować ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej . Super piszesz. Bardzo wciagajacy blog. Zapraszam do mnie http://carmen16-love-story.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  24. Cześć, zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej informacji tutaj: http://niektore-rzeczy-sa-wieczne.blogspot.com/p/liebster-blog-award_30.html

    OdpowiedzUsuń
  25. Niech Sophie i Zayn będą razem,boże błagam o to <3 Myślałam,że nasz bad boy coś zrobi i pocałuje Soph,ale tego nie zrobił.Jej,szkoda :(

    zapraszam do siebie,na 6 rozdział.Liczę na szczerą opinię z twojej strony.
    life-is-trouble.blogspot.com
    /Amy

    OdpowiedzUsuń
  26. Cześć;) Po przeczytaniu Twojego spamu od razu weszłam na bloga. Powiem szczerze- jeszcze nie czytałam rozdziału, ale tematyka mnie zainteresowała więc pewnie nie długo to zrobię. Będę szczera, mam bardzo mało czasu, bo teraz całą moją uwagę poświęcam studiom i nie mogę pozwolić sobie na czytanie tylu blogów ile bym chciała. Dlatego z zasady śledzę tylko te, od których mogę oczekiwać tego samego;) Dlatego chciałabym dostać informację od Ciebie (u mnie na blogu) czy wyrażasz chęci do czytania mojego opowiadania i czy będę mogła liczyć na opinie od Ciebie. Jeśli tak to w pierwszej wolnej chwili przeczytam rozdział i na pewno skomentuję;)
    Czekam niecierpliwie na kontakt od Ciebie i odpowiedź na komentarz;)

    Ściskam i pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  27. jest świetne. czekam niecierpliwie na nowe

    U MNIE NOWY

    http://my-life-is-true-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń