- Nie denerwuj się, zaraz zadzwonię do któregoś z chłopaków. - Zayn sięgnął ręką do kieszeni spodni, jednak natrafił na pustkę. Jego oczy szerzej się otworzyły, kiedy zrozumiał, że nie znajdzie telefonu. - Cholera! Przepraszam, Sophie. Zostawiłem komórkę w domku, masz może swoją?
- Faceci - wycedziłam przez zaciśnięte zęby. - Jasne, że mam.
Wyjęłam z dżinsów swojego iPhona i wybrałam numer Jane. Niestety usłyszałam tylko głos operatora, że wyzywany abonent jest poza zasięgiem sieci. Poczułam nieprzyjemny skurcz w żołądku.
- Nie mogę się z nikim skontaktować, bo nie ma tu zasięgu! - niemal wykrzyczałam drugą część zdania.
- Spokojnie, coś się wymyśli - stwierdził po chwili.
- Niby co?
- Możemy rozpalić ognisko, chłopaki już nas pewnie szukają. Jak mogliby nie zauważyć takiego znaku?
- Warto spróbować, niedługo zapadnie zmrok - chciałam wstać, ale poczułam silny ból w prawej kostce.
Zayn najwyraźniej zauważył grymas na mojej twarzy, bo powiedział spokojnie:
- Sam to zrobię, ty się nie ruszaj.
Mimo że chciałam mu pomóc, postanowiłam posłuchać i zostać na miejscu. Z moją zwichniętą kostką tylko bym wszystko opóźniała. Obserwowałam jak Mulat zbiera gałęzie w jedno miejsce, a następnie wyjmuje z kieszeni zapalniczkę. Niektórych mógłby zdziwić fakt, że chłopak zapomniał wziąć komórkę, ale pamiętał o zapalniczce, jednak nie mnie. Wiedziałam o jego zamiłowaniu do nikotyny.
- Co zrobimy, jeśli nas nie znajdą? - zapytałam ostrożnie. Zayn westchnął głośno i spojrzał na mnie swoimi czekoladowymi tęczówkami. Cieszyłam się, że siedziałam, bo w przeciwnym razie nogi by się chyba pode mną ugięły.
- Posłuchaj, Sophie. Ten las nie jest aż taki duży. Prędzej czy później nas znajdą.
Gdy skończył mówić, gdzieś w oddali usłyszałam wycie wilka. Momentalnie dostałam gęsiej skórki, a po plecach przeszedł mnie dreszcz.
- Oby wcześniej, niż później - mruknęłam.
Malik w końcu dopiął swego i zaczęły przede mną tańczyć żółto-czerwone płomienie. Wpatrywałam się w ogień przez dłuższą chwilę, a potem przerwałam ciszę:
- O czym myślisz?
- O Rocky'm. Nie wiem, co się z nim dzieje. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało.
Dopiero wtedy przypomniało mi się, dlaczego tu jesteśmy. Zrobiło mi się głupio, więc zaczerpnęłam głęboko powietrza i powiedziałam:
- Przepraszam, Zayn. To moja wina. Za daleko z nim odeszłam.
- Nie, wcale nie. To się mogło zdarzyć każdemu - odparł niskim głosem.
- Ale zdarzyło się mi! Wiesz dlaczego? Bo mam pecha i tyle! - zawołałam nieco histerycznie.
- Dlaczego tak myślisz?
- A dlaczego mam tak nie myśleć? Moja mama zginęła, ojciec będzie miał dziecko ze swoją kochanką i na dodatek zgubiłam twojego psa. - Niestety przy ostatnim słowie głos mi się załamał, a do oczu napłynęły łzy. Próbowałam się opanować, ale mi się to nie udało, bo po chwili poczułam, że mam mokre policzki. Cholera!
- Hej, Sophie - usłyszałam łagodny głos Malika. - Nie myśl tak. To nie jest twoja wina.
Pociągnęłam nosem, bawiąc się długimi rękawami bluzy.
- Spójrz na mnie - powiedział, chwytając mnie lekko za brodę i unosząc ją tak, bym widziała jego oczy. - Życie nie zawsze daje nam to, czego chcemy. Musimy umieć sobie z tym radzić. W przeciwnym razie, nigdy nie zaznamy szczęścia.
Otarł kciukiem moje łzy i uśmiechnął się rozbrajająco.
- Wiesz, o co mi chodzi?
Skinęłam głową, zatapiając się w jego brązowych tęczówkach. Stwierdziłam, że zdecydowanie mają właściwości hipnotyzujące.
- Czyli koniec z płaczem, tak? - Przytulił mnie do siebie, kreśląc kółeczka na moim ramieniu. W ramionach Zayna czułam się bezpiecznie, żadne wycie wilków nie miało znaczenia. Po jakimś czasie usłyszałam głosy gdzieś w oddali, a Malik natychmiast podniósł głowę.
- Zayn! Sophie! - wołały dziewczyny.
Mulat zerwał się z miejsca i krzyknął:
- Tu jesteśmy!
W końcu między drzewami dostrzegłam rude włosy Dylan oraz grupkę ludzi, którzy za nią szli.
- Całe szczęście, że nic wam się nie stało - powiedziała, oddychając z ulgą.
- Niepotrzebnie panikowałaś - odparł Zayn, całując ją w usta. Nie wiem czemu, ale trochę mnie to zabolało. Co się z tobą dzieje, Zośka? Opanuj się, zganiłam się w myślach.
- Znaleźliśmy też drugą zgubę. Spójrz, Zayn. - Jane podeszła do ogniska z szerokim uśmiechem, a u jej boku dreptał wielki labrador.
- Rocky! - Malik ucieszył się, widząc psa całego i zdrowego, i zaczął go głaskać.
- Dobra, chodźmy stąd - powiedział Niall.
- Tylko zagaście ognisko - przypomniała Jane.
Chłopaki zrobili, jak radziła blondynka i ruszyli w drogę powrotną.
- Poczekajcie chwilę! - zawołał Zayn. - Niektórzy tu są dosyć niezdarni - spojrzał na mnie z drwiącym uśmieszkiem.
- Ale kiedyś nauczą się chodzić - odpowiedziałam mu, pokazując język jak małe dziecko. Chłopak parsknął śmiechem i przerzucił mnie sobie przez ramię, nie czekając na pozwolenie. Waliłam go pięściami po plecach, próbując opanować wesołość.
Po kilkunastu minutach bez żadnego problemu wróciliśmy do domku. Louis otworzył nam drzwi, a Zayn wniósł mnie do środka i usadził na fotelu.
- Co ci się właściwie stało, Soph? - zapytał przejęty Liam.
- Przewróciłam się i zwichnęłam kostkę.
Dylan przyniosła z kuchni apteczkę i popatrzyła na mnie z politowaniem:
- Bardzo boli?
- Nie jest aż tak źle, da się wytrzymać - zapewniłam ją, choć nie była to do końca prawda.
- Pokaż, opatrzymy to - powiedział z delikatnym uśmiechem Louis. Nałożył na moją spuchniętą nogę warstwę jakiegoś żelu, a potem dokładnie ją zabandażował.
- Dzięki, jesteś w tym dobry - powiedziałam.
- Robiłem kurs pierwszej pomocy - wyszczerzył zęby.
- To co z kolacją? - zapytał Niall.
- Już gotowa, możemy jeść - odparł Harry, wnosząc do salonu dwa wielkie półmiski spaghetti. - Specjalność szefa kuchni! Mam nadzieję, że będzie smakowało.
Nałożył na talerz sporą porcję i podał mi z uśmiechem, który uwydatniał jego słodkie dołeczki. Uniosłam w gorę kąciki ust i skosztowałam dania. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z tego, jaka jestem głodna. Pochłonęłam wszystko w kilka minut, a później wzięłam dokładkę.
- Ktoś tu docenia twój talent kulinarny, Styles - roześmiała się Dylan.
- Zawsze wiedziałem, że zrobię karierę w tej dziedzinie - Chłopak dumnie uniósł brodę.
Po kolacji dziewczyny poszły zmywać naczynia, a Niall podłożył drewno do kominka. W końcu wszyscy rozsiedli się wygodnie w salonie, obserwując trzeszczący w kominku ogień.
- Nudzi mi się. Zagrajmy w coś - jęczał Harry.
- Mogą być karty? - zapytał przyjaciela Liam.
Ten pokiwał tylko głową i usiadł przy stole.
- Ja odpadam, wolę tu posiedzieć z Rocky'm - poinformował Zayn, drapiąc czworonoga za uszami.
- To świetnie, bo muszę oddać w poniedziałek twój porter panu Cruise'owi, a nawet go nie ruszyłam - oznajmiłam, nie pytając go o zgodę.
Malik przewrócił oczami i westchnął:
- No dobra, mogę ci przez jakiś czas pozować.
- Świetnie! Poczekaj, pójdę tylko na górę po szkicownik i ołówek. - Spróbowałam wstać, ale moją kostkę ogarnął przenikliwy ból. Z grymasem na twarzy znów usiadłam na poduszce przy kominku.
- Chcesz pogorszyć swój stan? Siedź tu, ja przyniosę wszystko, czego potrzebujesz - powiedział podenerwowany Zayn.
Po chwili wrócił na dół i podał mi zeszyt wraz z przyborami.
Usłyszałam dobiegający z kuchni śmiech Liama oraz zrozpaczone krzyki Harry'ego:
- Niemożliwe, żebym przegrał drugi raz z rzędu!
Po tych słowach wszyscy gracze chichotali na całego, a Dylan mało co nie spadła z krzesła.
- Zauważyłem świetny rysunek na pierwszej stronie. To twoja mama? - zapytał ostrożnie Zayn, przywracając mnie do rzeczywistości.
- Tak, często ją maluję. Chcę ją zapamiętać. - Opuściłam głowę, pozwalając by włosy opadły mi na twarz.
- Jesteś do niej podobna - uśmiechnął się lekko.
- Dobra, bierzmy się do pracy - zmieniłam szybko temat.
Otworzyłam szkicownik na portrecie Malika i chwyciłam dobrze zatemperowany ołówek. Dokończyłam rysować jego piękne, kształtne usta, myśląc o wyzwaniu jakie mnie czeka: oczy. Mulat miał najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Przejechałam ołówkiem po kartce, próbując odwzorować te wspaniałe czekoladowe tęczówki i iskierki, które tak często się w nich pojawiały. Gdy już prawie skończyłam, chłopak się roześmiał.
- Zawsze tak wystawiasz język, kiedy malujesz?
- Bardzo śmieszne! - Poczułam jak rumieniec oblewa moją twarz.
- Dobra, już nie będę. - Rozłożył ręce w pokojowym geście. - Pokażesz mi dzieło?
- Jasne - powiedziałam, odwracając kartkę w jego stronę.
Malik zerknął na portret i uniósł brwi.
- Wow, Sophie! Masz ogromny talent, serio! - Spojrzał na mnie z lekkim niedowierzaniem. - Ej, chodźcie tu wszyscy! Musicie to zobaczyć! - zawołał do reszty przyjaciół.
Po chwili cała ekipa zebrała się w salonie, podziwiając mój szkic. Czułam się trochę dziwnie, ale byłam również dumna.
- Też zamawiam portret - prawie krzyknął Niall.
Wszyscy się roześmiali, a ja odparłam:
- Pewnie, ale kiedy indziej.
- No to czas się trochę zabawić - oznajmił Louis z diabelskim uśmiechem.
- Ok, to ja z dziewczynami zajmiemy się muzą, a wy wyjmijcie z lodówki procenty - nakazała Dylan.
Świetnie, pomyślałam.
Zaczęłyśmy przeglądać płyty, aż natrafiłyśmy na kilka odpowiednich. Jane włożyła jedną z nich do swojego laptopa, i w całym domku rozbrzmiało "Burn it down" Linkin Park. Zauważyłam, że na stole w kuchni zdążyło pojawić się mnóstwo najróżniejszych alkoholi i przekąsek. Nagle Liam podniósł mnie z poduszki przy kominku i posadził na jednym z wolnych krzeseł. Dziewczyny podały wszystkim po piwie, a Jane zawołała:
- Proponuję wznieść toast za Rocky'ego, który został szczęśliwie odnaleziony!
Wszyscy z uśmiechem stuknęli się butelkami i wzięli porządnego łyka napoju. Również przechyliłam szklane naczynie, pozwalając, by zawartość wpłynęła do mojego gardła. Po kilku kolejnych łykach, Zayn, Dylan, Jane i Harry ruszyli do salonu, bujając się rytmicznie. Uśmiechnęłam się, patrząc na zabawne ruchy Stylesa na "parkiecie", a Louis podał mi drinka.
- Napijesz się z nami, Sophie? - zapytał.
Po chwili wahania odpowiedziałam:
- Jasne, czemu nie.
Wzięłam szklankę w obie ręce i odpłynęłam myślami daleko stąd. Raz po raz podnosiłam drinka do ust, pijąc małe łyczki. Po kilku minutach Liam i Louis dołączyli do tancerzy, a Niall przechylił lekko głowę.
- O czym tak rozmyślasz, Sophie? - zapytał, sącząc drugie piwo.
- Nic ważnego - zapewniłam.
- To może zatańczymy?
- Zapomniałeś, że mam zwichniętą kostkę? - uśmiechnęłam się.
- Wcale nie - odwzajemnił uśmiech i wziął mnie na ręce.
Zaczęłam piszczeć i wołać:
- Puszczaj, Niall!
Na nic się to jednak zdało, bo w salonie panował okropny hałas, więc wątpię, czy mnie w ogóle usłyszał. Zaczął delikatnie wirować w rytm muzyki, a ja objęłam go rękami za szyję. Po paru minutach ostrożnie usadził mnie z powrotem na krześle w kuchni i powiedział:
- Widzisz? Zwichnięta kostka ani trochę mi nie przeszkadza.
Uśmiechnęłam się do niego szeroko, odpowiadając:
- Dzięki, chyba tego potrzebowałam.
- Po to są przyjaciele. - Wyciągnął w moją stronę butelkę, dając do zrozumienia, że mam się z nim stuknąć.
Wychyliłam swojego drinka do dna i odstawiłam szklankę.
- Mi na dzisiaj wystarczy - oznajmiłam.
Trochę pożartowaliśmy, aż do kuchni wpadła Dylan:
- Idziecie z nami zapalić?
Tego wieczora było mi już wszystko jedno, więc zawołałam ochoczo:
- Pewnie, że tak! Niall, zaniesiesz mnie, proszę?
Chłopak spojrzał na mnie z rozbawieniem i spełnił moją prośbę.
Po chwili znaleźliśmy się na niewielkiej werandzie, gdzie stali już Zayn i Louis. Horan posadził mnie na ozdobnej ławeczce, a chłopaki popatrzyli w moją stronę z konsternacją.
- Myślałem, że ty nie palisz - powiedział Zayn ze zdziwieniem.
- Dzisiaj palę - oznajmiłam, buntowniczo splatając ręce na piersi.
Malik parsknął śmiechem i podał znaną mi już paczkę lucky strike'ów. Wyjęłam z niej jednego papierosa i spojrzałam na chłopaków.
- A ogień?
Dylan uniosła w górę kąciki ust ( dlaczego ona jest taka śliczna, do cholery! ) i rzuciła mi zapalniczkę Zayna.
Odpaliłam fajkę i spróbowałam się zaciągnąć, jednak dym dostał się w nie to miejsce, co trzeba, powodując ostry napad kaszlu. Kiedy się uspokoiłam, usłyszałam dźwięczny śmiech Malika.
- Może jednak wracaj do środka - oznajmił z drwiną w głosie.
Co za palant! Myśli, że nie umiem zapalić głupiego papierosa? Już ja mu pokażę, jak bardzo się myli. Przytknęłam papierosa do ust, znów się zaciągając. Tym razem wszystko poszło świetnie, a ja z dumą wypuściłam dym. Tak! Dylan gwizdnęła z uznaniem, a Niall powiedział z uśmiechem:
- Widzisz, Zayn? Nie wątp więcej w tę dziewczynę!
Wszyscy parsknęli śmiechem, a ja poczułam się swobodniej. Kiedy wszyscy skończyli, chłopaki ruszyli z powrotem do środka, ale Dylan oznajmiła:
- Ja i Sophie jeszcze chwilę zostaniemy, ok?
Pokiwali głowami i otworzyli drzwi, przepychając się dla żartów.
- Coś się stało? - zapytałam rudowłosą.
- Nie, no co ty. Chciałam ci tylko coś powiedzieć. - Spojrzała na mnie poważnie.
- Zaczynam się bać, Dylan.
- Przestań, Sophie! - Dała mi kuksańca w bok. - Czy ja wyglądam jak morderca albo ktoś w tym stylu?
Parsknęłam śmiechem lecz szybko spoważniałam.
- No to o co chodzi?
Evans westchnęła głośno i założyła za ucho niesforny kosmyk włosów.
- Po prostu... Podziwiam cię, Sophie.
- Co?! - Otworzyłam szeroko oczy. - Niby dlaczego?
- Za to jaka jesteś. No wiesz, twoja mama zginęła, a ty zamiast pogrążyć się w depresji, jesteś tu z nami i udowadniasz Zaynowi, że potrafisz się zaciągać. Imponujesz mi.
W tamtej chwili musiałam przyznać, że Dylan mnie zaskoczyła. Nie uważałam, żeby była płytka, ale nie spodziewałam się czegoś takiego.
- Nie wiem co powiedzieć.
- Nie mów nic - odparła z uśmiechem. - Dobra dosyć tych wyznań, wracamy na imprezę! - Klepnęła mnie w udo i wstała.
***
Obudziłam się przed dziewiątą i wstałam, głośno ziewając. Spojrzałam na śpiącą z drugiej strony łóżka Jane i przemknęłam na palcach do łazienki. Skorzystałam z toalety, a potem zeszłam na dół po torbę, w której miałam ciuchy na zmianę. Wzięłam to, czego potrzebowałam, biegnąc znów po schodach. Tym razem zamknęłam się w łazience na dłużej. Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Po kilku minutach wyszłam z kabiny, dokładnie się wycierając. Włożyłam niebieskie rurki oraz kremową bluzę i tego samego koloru vansy. Rozczesałam dokładnie włosy, pozwalając by opadały falami na ramiona, a na koniec zrobiłam delikatny makijaż. Gdy skończyłam poranną toaletę, udałam się do kuchni, aby zaparzyć kawę. Nastawiłam ekspres, usiadłam przy stole i zajęłam się końcowymi poprawkami porteru Zayna. Ani się obejrzałam, a dosiadł się do mnie Louis.
- Jak tam po wczorajszym? - zapytałam, spoglądając na niego z nad kartki.
- Bywało gorzej - odparł z grymasem, przeczesując włosy palcami.
Parsknęłam śmiechem i podeszłam do blatu, nalewając nam kawy.
- Ja też poproszę, Sophie! - zawołała Jane, schodząc powoli ze schodów.
Kiedy już wszyscy zjedli śniadanie, uprzątnęliśmy domek i poszliśmy pakować swoje rzeczy. Parę chwil później wsiedliśmy do samochodów, ruszając w stronę Londynu.
Udało się! Rozdział pojawił się wcześniej, niż przewidywałyśmy :)
Naprawdę nie wiemy, jak to zrobiłyśmy z tak wielkim natłokiem nauki i
sprawdzianów. Dziękujemy wam za wszystkie komentarze, one naprawdę nas
bardzo motywują do dalszej pracy :)
Dlatego właśnie prosimy: jeśli czytacie to opowiadanie, napiszcie nam,
co sądzicie o nowym rozdziale. Następny powinien pojawić się szybciej,
ponieważ za tydzień zaczynamy ferie.
Kochamy was, Aga & Monia ♥
Boże, nie wiem co napisać. To jest super, mega świetne <3
OdpowiedzUsuńRozmowa Zayna z kwiatkiem była szczera. Pocieszył ją jak na przyjaciela przystało. Podoba mi się to, że Zocha wciąż wspomina mamę i nie porzuciła pamięci o niej w drugim rozdziale To Was ogromnie odróżnia od mało doświadczonych pisarek. Na szczęście, wszyscy się znaleźli w tym Rocky (mój ulubienic) i impreza się rozpoczęła. Fragment, gdzie Kwiatek zapalił papierosa mnie strasznie rozbawił, Tak bardzo chciała pokazać przed Malikiem, że sobie poradzi z ta fajką i proszę! Spodobała mi się też rozmowa z Dylan. Lubię ogółem tę postać. Jest taka neutralna.
OdpowiedzUsuńMnie rozdział się bardzo spodobał i cieszę się bardzo, że następny będzie szybciej.
Pozdrawiam serdecznie,
Isiia.
Świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńCzekam na next ! <3
P.S. Mam nadzieję że rozdziały będą się częściej ukazywać !!! :D
Jestem pod wrażeniem :) Bosz ! Sytuacja kiedy Zayn złapał Sophie za podbrodek... *.* już myślałam że ją pocałuje ! A tu nie.. No ale przecież są przyjaciółmi.. Szkoda.. Pasowaliby do siebie idealnie ! ;)
OdpowiedzUsuńPapieros.. Hah :) Zośka jest mega ! Potrafi udowodnić że umie palić ;)
A ogólnie rozdział niesamowity <3
Jejku, świetnie, napisałyście, że dodacie później rozdział, a ja i tak codziennie wchodziłam i sprawdzałam czy już jest, no po prostu rewelacja ! <3
OdpowiedzUsuńoby tak dalej ! pozdrawiam Marta ;)
Świetny! PS. Zapraszam do mnie :) http://littlemixonedirectionija.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCześć, zostawiłyście spam na moim blogu - http://theeyeofnothing.blogspot.com/ Byłybyście zainteresowane wymianą linków/buttonów?
OdpowiedzUsuńZarabisty rozdzial <3<3<3
OdpowiedzUsuńTyle wrazen i wgl..
Kocham To opowiadanie <3<3
K.C.
Anana
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńOczywiście czekam na więcej ^^
Jeśli będziesz miała troszkę czasu to zapraszam do mnie ^^
http://miss-you-baby.blogspot.com/
O Gosh! CUDOWNY! Hahaha fajne było z tym papierosem xd Świetny rozdział! TRZYMAJ TAK DALEJ! Masz talent! +_+
OdpowiedzUsuńMogę, też zareklamować mojego bloga? Też nie dawno założyłam. Jak cos to przepraszam za spam.
http://i-am-lost-without-you.blogspot.com/
Eveline. Zwykła przeciętna dziewczyna. Studentka, prowadząca normalne życie. Spotkanie z przyjaciółmi, imprezy. Jednak, co się stanie, kiedy na jej drodze pojawi się tajemniczy Harry?
Wydający się z pozoru normalnym chłopakiem, jak każdy chodzi do szkoły, jak każdy student ma swoje małe problemy. Jednak, jego problemy są dużo większe. Skrywa on mroczną i niebezpieczną tajemnicę. Niebezpieczną dla jego bliskich, jak i niebezpieczną dla niego samego. Co się stanie kiedy los skieruję na tą samą drogę Eveline i Harr'ego? Czy chłopak zaufa dziewczynie? Czy zdoła ją ochronić? Jej życie stanie na głowie i zamieni się w koszmar. A jego, stanie się jeszcze bardziej niebezpieczne.
Dobrze, że mam ferie, bo inaczej całego rozdziału nie przeczytałabym, z powodu braku czasu. One direction nie mam nic do nich, ale po prostu nie jestem wielką fanką i niezbyt lubię o nich czytać... Pomysł jest dość ciekawy jak i oryginalny. Widać, że dziewczyna zaczyna coś do Zayna czuć, bo niby czemu miałoby jej się coś dziać gdy widuje go jak obściskuje się ze swoją dziewczyną? Styl masz fajny i widać, że się starasz, ale tematyka nie dla mnie ;/. Jeżeli zaczęłabyś pisać coś nie o one direction to chętnie przeczytam ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Byłoby miło gdybyś wpadła i pozostawiła ślad: http://melodie-serc.blogspot.com/
No dobrze, spróbuje przeczytać kilka rozdziałów, ale nic nie obiecuje. Poinformuj mnie o kolejnym ;)
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY ROZDZIAŁ! Misia czekam na WIĘCEJ i mam nadzieję że Zayn będzie z Sophie :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze,że Rocky się znalazł! <3
OdpowiedzUsuńTeż bardzo chciałabym,żeby Zayn i Sophie byli razem,myślę że pasują do siebie <3
Jestem cholernie ciekawa co będzie z nimi.
Dziewczyny piszcie i szybko dodawajcie następny rozdział :*
Jesteście boskie :*
Tak przy okazji zapraszam do siebie na bloga,mogę liczyć na wasz szczery komentarz? to bardzo dużo dla mnie znaczy,dopiero zaczynam xx http://coldness-funfiction.blogspot.co.uk/
Ciekawa historia :D A zapowiada się jeszcze ciekawiej :p Ale jakoś nie podoba mi się ta rozmowa z Dylan xD Z chęcią dowiem się jak potoczą się dalsze losy bohaterów :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny♥
Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Czekam na więcej :D hmm ciekawe co się stanie z Zaynem i Zosią :D życzę weny :D
OdpowiedzUsuńmam jedno pyt. z jakiego woj. jesteście że macie od tego pon ferie?
Z warmińsko-mazurskiego :)
Usuńja też :D a dokładnie skąd?
Usuńpisz na asku, please :)
UsuńGenialne opowiadanie , ah i w głównej roli Zayan ! jak ja go uwielbiam !:) Nie mogę się doczekać kiedy w końcu zacznie się dziać coś więcej między Zayanem a Zosią :D czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńWitam dziewczynki :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się was tak wcześnie :) wpadłam tu właściwie przez przypadek, mam Was z zakładkach i tak mi się wcisnęło ;)
Rozdział genialny, czyta się to bardzo lekko, piszecie tak realistycznie, prawdziwe środowisko nastolatków, IDEALNE :)
Z każdym rozdziałem wydajecie mi się takie dojrzalsze w pisaniu. Jestem pod wrażeniem. Gorące pozdrowienia na takie mroźne dni
~Ewa
Reklamowałyście swojego bloga na trzech moich blogach, więc jestem.
OdpowiedzUsuńMszę przyznać, że całość bardzo mi się podoba. Cieszę się, że głównym bohaterem jest Zayn, bo go wręcz kocham. :D
Opowiadanie przypadło mi do gustu. Macie bardzo duży talent jak i potencjał. Bez wahania stwierdzam, że będę wpadała tu częściej.
Czekam na next i pozdrawiam. :*
P.S. W wolniej chwili zapraszam do siebie: louis-and-harry.blogspot.com - bromance i wiem, że nie wszyscy lubią, ale mam nadzieję, od zostawcie krótki komentarz. :)
spontanicznie-o-1d.blogspot.com - opowiadanie z Zaynem w roli głównej. :))
polskie-imaginy.blogspot.com
omomomo *o* czekam nn
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie.
Wierzysz w miłość?
Stwierdzam, że na starcie jesteś już na przegranej pozycji kotek.
Żeby kłamać trzeba mieć TEN talent.
http://prawda-klamstwo.blogspot.com/
Jesteś genialna!!!! Nie znam lepszego bloga!!! Proszę pisz dalej!!!!
OdpowiedzUsuńW wolnych chwilach zapraszam do siebie
http://ja-i-ty-na-wieki.blogspot.com/p/blog-page.html
http://clerie-and-1d.blogspot.com/
Ciekawie piszesz.Będe czytać ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie->www.very-crazy-duo.blogspot.com
PS. Miło by było gdybyś zostawiła komentarz i zaczęła mnie obserwować ;*
Niesamowity *.*
OdpowiedzUsuńHej . Super piszesz. Bardzo wciagajacy blog. Zapraszam do mnie http://carmen16-love-story.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńCześć, zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej informacji tutaj: http://niektore-rzeczy-sa-wieczne.blogspot.com/p/liebster-blog-award_30.html
OdpowiedzUsuńNiech Sophie i Zayn będą razem,boże błagam o to <3 Myślałam,że nasz bad boy coś zrobi i pocałuje Soph,ale tego nie zrobił.Jej,szkoda :(
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie,na 6 rozdział.Liczę na szczerą opinię z twojej strony.
life-is-trouble.blogspot.com
/Amy
Cześć;) Po przeczytaniu Twojego spamu od razu weszłam na bloga. Powiem szczerze- jeszcze nie czytałam rozdziału, ale tematyka mnie zainteresowała więc pewnie nie długo to zrobię. Będę szczera, mam bardzo mało czasu, bo teraz całą moją uwagę poświęcam studiom i nie mogę pozwolić sobie na czytanie tylu blogów ile bym chciała. Dlatego z zasady śledzę tylko te, od których mogę oczekiwać tego samego;) Dlatego chciałabym dostać informację od Ciebie (u mnie na blogu) czy wyrażasz chęci do czytania mojego opowiadania i czy będę mogła liczyć na opinie od Ciebie. Jeśli tak to w pierwszej wolnej chwili przeczytam rozdział i na pewno skomentuję;)
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na kontakt od Ciebie i odpowiedź na komentarz;)
Ściskam i pozdrawiam;*
jest świetne. czekam niecierpliwie na nowe
OdpowiedzUsuńU MNIE NOWY
http://my-life-is-true-onedirection.blogspot.com/