piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział IV


Muzyka

Louis poszedł po wózek, a my weszliśmy do środka. 
- Zaraz się zacznie - Dylan puściła do mnie oczko. 
Na początku nie zrozumiałam o co jej chodzi, jednak po chwili Louis pojawił się w sklepie, a Liam natychmiast wskoczył do prowadzonego przez chłopaka wózka. 
- Na koniec świata i jeszcze dalej! - zawołał, naśladując Buzza Astrala.
- Ktoś tu chyba lubi "Toy Story" - powiedziałam wesoło.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - odparł Niall i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
Dziewczyny zaczęły wrzucać do koszyka różne słodycze, a Zayn szepnął do Harry'ego:
- Chodź, załatwimy coś mocniejszego. 
Styles poważnie skinął głową i ruszyli w stronę półek z alkoholem. 
- Co oni wyprawiają? - spytałam zaniepokojona. 
- Jak to co? Organizujemy ci godne powitanie - oznajmiła Jane. 
O nie, nie, nie! Tylko nie to!
- Ale przecież nikt nam tego nie sprzeda - zaprotestowałam.
- Kto tu mówił o sprzedaży? - wyszczerzył zęby Niall.
Cholera! Utknęłam w supermarkecie ze złodziejami! I co teraz? Brawo, Zośka. Nie ma co.
- Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha - Dylan zmarszczyła brwi, a po chwili odwróciła się do mnie plecami, wrzucając orzeszki do koszyka.
- A co jeżeli nas złapią? - spytałam, ściskając ramię rudowłosej.
- Wyluzuj, Sophie - odpowiedziała przez zaciśnięte zęby.
- Dylan ma rację. Niepotrzebnie panikujesz - dodał łagodnie Louis. 
Westchnęłam głośno i odpowiedziałam:
- Zgoda. Nie wtrącam się.
- Jak tam? Macie już wszystko? - zapytał Zayn, dołączając do nas wraz z Harry'm.
- My tak. A wy? - odezwał się Liam.
- Po co głupio pytasz? - Harry udał oburzenie.
   Ruszyliśmy w stronę kas i zaczęliśmy wykładać rzeczy z wózka. Byłam bardzo zdenerwowana i nie mogłam zrozumieć, dlaczego moi znajomi niczym się nie przejmują. 
Na szczęście udało nam się bezpiecznie opuścić sklep, więc Harry wypalił:
- Misja zakończona sukcesem!
Gdy Styles i Malik przechwalali się zdobyczą, Jane i Dylan załadowały torby do samochodu.
***
- Właź szybciej, Louis! - krzyknął Niall.
Staliśmy pod starym, dwupiętrowym magazynem, wdrapując się po kolei na dach.
- Ruchy! Nie będę tu czekać wiecznie! - krzyknął Louis z góry.
Po kilku minutach wszyscy znaleźliśmy się na dachu. Dziewczyny rozłożyły duży koc, a chłopcy wyjęli z torby kupione słodycze. Zajęłam miejsce między Jane, a Dylan. Chwilę później Zayn wyciągnął z kieszeni paczkę Lucky Strike'ów, częstując wszystkich wokół.
- Chcesz, Sophie? - zapytał z papierosem w ustach. 
- Wolałabym nie... 
- Jesteś pewna? - dodał, zapalając Lucky Strike'a.
- Tak, Zayn. 
- Może wybierzemy się w piątek
na biwak? - zaproponował Harry.
- Tam gdzie zwykle? - zainteresował się Louis.
- No jasne! W piątek po szkole? - wtrącił Liam.
- Wspaniały pomysł. Co wy na to dziewczyny? - zapytała podekscytowana Dylan. 
- Dla mnie bomba, ale oczywiście nocujemy w ogrzewanych domkach - oznajmiła Jane. 
- A ty co o tym sądzisz, Sophie? - zapytał Niall. 
- Wiecie... Mam już plany.
- Nie ma takich planów, których nie można pozmieniać - odezwał się Lou.
- Przykro mi, ale to już postanowione. 
- Zajmie ci to cały weekend? Jedziemy na dwie noce. Może po prostu dołączysz później? - pytanie padło z ust Zayna. 
- Wracam w sobotę, ale nie wiem czy będę w nastroju na imprezowanie. 
Nagle Jane poderwała się z miejsca i spojrzała mi prosto w oczy. 
- Jedziesz do Polski, tak?
Opuściłam głowę i zaczęłam nerwowo bawić się palcami. Po chwili niepewnie przytaknęłam. 
- Och, Sophie... - blondynka natychmiast mnie przytuliła.
Odwzajemniłam jej uścisk, starając się zachować spokój. Chwilę później delikatnie odsunęłam Jane i westchnęłam.
- Chcę wam coś powiedzieć... Kilka tygodnie temu moja mama zginęła w wypadku samochodowym. Musiałam zamieszkać z ojcem, który nas zostawił i jego nową żoną. Dlatego tutaj jestem.
 Wszyscy słuchali mojej przemowy w kompletnej ciszy, patrząc na mnie ze współczuciem.
- Wow. Normalnie nie wiem co powiedzieć - usłyszałam głos Louisa.
- Bardzo nam przykro, Sophie - dodała Dylan. 
- Dziękuję. Wiecie co? Pojadę na ten biwak. Wolę spędzić weekend z wami, niż siedzieć w domu z ojcem - podjęłam decyzję.
- Świetnie. Daję słowo, że nie będziesz żałować - zapewnił Harry.
- Może przyjedziemy po ciebie na lotnisko? - zaoferował się Liam. 
Zauważyłam, że w międzyczasie Zayn wyjął z plecaka kilka butelek wódki. Postawił je na kocu obok coli i zaczął nalewać do plastikowych kubeczków.
- Nie chcę robić problemu...
- To żaden problem, powiedz tylko o której - uśmiechnęła się Jane.
- Wracam około szesnastej.
- Okej, będziemy z Liamem na ciebie czekać. 
- Skoro sprawa jest już załatwiona proponuję wznieść toast - dodał Zayn. 
Wszyscy wzięli swoje drinki, patrząc na mnie niepewnie. Z wahaniem chwyciłam kubek i przewróciłam oczami.
- Wypijmy za naszą nową, bardzo dzielną przyjaciółkę. Twoje zdrowie, Sophie - Dylan delikatnie puściła do mnie oko. 
Stuknęliśmy się drinkami, a po chwili do mojego gardła wpłynęła paląca ciecz.
***
Ojciec zmarł niespełna tydzień później, we śnie, gdy leżała przy nim na podłodze. Nie mogła zdobyć się na to, żeby opowiedzieć mamie o szczegółach. Wiedziała, że matka czeka na zakończenie; przez trzy godziny opowiadała jej, a ona milczała tak jak dawniej tata. Jednakże te chwile, gdy Ronnie patrzyła, jak ojciec bierze ostatni oddech, były bardzo osobiste i wiedziała, że z nikim nie będzie o nich rozmawiać. Możliwość bycia przy ojcu, gdy opuszczał ten świat, była dla niej jak dar wyłącznie jej ofiarowany, i miała świadomość, że nie zapomni powagi tamtej chwili i poczucia bliskości z tatą.*
Wtedy nie wytrzymałam i po moich policzkach pociekły łzy. Pomyślałam o tym, co mnie czeka w piątek. Pierwszego listopada zawsze chodziłyśmy z mamą na groby bliskich. Tego roku odwiedzę ją wśród nich...
- Zosiu? - ojciec wyrwał mnie z zadumy.
- Tak? - odparłam bez zainteresowania, uparcie wbijając wzrok w książkę.
Wierzchem dłoni otarłam kąciki oczu.
- Możesz na mnie spojrzeć? To ważne - powiedział stanowczo.
Niechętnie podniosłam głowę w momencie gdy do salonu weszła Sara. 
- O co chodzi? - zapytałam odkładając lekturę na bok.
- Chcemy ci coś powiedzieć - zaczęła macocha.
- Brzmi groźnie - odparłam marszcząc brwi. 
- Posłuchaj... Sara i ja... my...
- No wyduś to z siebie! - zniecierpliwiłam się.
- Chodzi o to, że jestem w ciąży, Sophie - wykrztusiła blondynka, wyczekując mojej reakcji.
- Co?! Jak to możliwe?!
- Chyba nie muszę ci tego tłumaczyć, prawda?
Patrzyłam na nich w totalnym osłupieniu.
- To jakiś żart? - zapytałam, modląc się w duchu o potwierdzenie. 
Niestety usłyszałam tylko łagodny głos ojca:
- Wiemy, że ta sytuacja jest dla ciebie trudna...
- Trudna?! Jest chora i popieprzona! - krzyknęłam ile sił w płucach, wybiegając z pokoju. 
Szybko nałożyłam buty, chwyciłam kurtkę i trzasnęłam frontowymi drzwiami. Zaczęłam gwałtownie oddychać chłodnym, wieczornym powietrzem. Usiadłam na schodach, energicznie pocierając ramiona. Miałam nadzieję, że w końcu pogodzę się z ojcem, byłam gotowa wybaczyć. A teraz? Teraz będzie się dla niego liczyło tylko to cholerne dziecko! Nieważne, jeszcze pięć miesięcy i zamieszkam sama. Wtedy będę mogła zacząć wszystko od nowa...
***
- Nie, nie, nie Jane! Ten lampion ma wisieć tutaj! - przewodnicząca samorządu, Eva jeśli dobrze pamiętam, wskazała palcem miejsce obok drzwi.
Większość uczniów pomagała dekorować salę gimnastyczną, gdzie po lekcjach miał się odbyć maraton filmowy z okazji Halloween.
- Dziewczyno, przewieszam już go trzeci raz! - odparła ze złością Jane.
- Po prostu chcę, żeby wszystko było idealnie - powiedziała Eva piskliwym głosem. 
- Nie panikuj, na pewno będzie super - uspokoiła ją schodząca z drabiny Dylan. 
- Mam taką nadzieję. Sophie, ile mam jeszcze czekać na te balony? - przewodnicząca przywróciła mnie do rzeczywistości.
Była wysoką Mulatką z burzą loków na głowie. Świetnie się ubierała, w dodatku w markowe ciuchy. Młodsze dziewczyny patrzyły na nią z zazdrością. 
- Już kończę, zaraz ci je przyniosę - odpowiedziałam.
Minutę  chwyciłam sznurek, do którego były przywiązane wszystkie balony. Ruszyłam w kierunku Evy, ziewając przeciągle. Nie mogłam spać przez całą noc, ponieważ gdy tylko zamykałam oczy, widziałam ojca z noworodkiem na rękach... 
BUM! 
Wylądowałam twardo na ziemi, a balony wyleciały mi z ręki.
- Przepraszam, Sophie. Nie zauważyłem cię. Nic ci nie jest? - uniosłam głowę i zobaczyłam poznanego wczoraj chłopaka, Tony'ego.
- Trochę boli mnie kostka - powiedziałam, próbując wstać. 
Blondyn odruchowo chwycił mnie za rękę i zaprowadził na trybuny. 
- Może pójdę po pielęgniarkę? - zapytał z troską.
- Nie trzeba. Wracaj do pracy, bo Eva zaraz się wkurzy - uśmiechnęłam się, a Tony parsknął śmiechem.
- No dobra, a dasz się zaprosić do kina?
Zarumieniłam się lekko i już chciałam odpowiedzieć, że nie mogę ( w końcu nie to mi teraz w głowie ), gdy nagle stanął nade mną Zayn:
- Co ci się znowu stało, niezdaro? - zapytał z uroczym uśmiechem.
- Nie bój się, kiedyś nauczę się chodzić - masowałam obolałe miejsce.
- Możesz już iść Smith, zajmę się nią - powiedział Mulat z nutką rozbawienia w głosie.
Nawet jeżeli Tony nie chciał mnie zostawiać, to widocznie nie miał zamiaru kłócić się z Zaynem. Westchnął tylko i przewrócił oczami.
- Do zobaczenia, Sophie. Uważaj na siebie - posłał mi cień uśmiechu, ruszając w stronę Evy.
- Cześć.
- Kręcisz ze Smithem? - Malik zaczął śmiesznie poruszać brwiami.
- Nie, no co ty! To tylko kolega. 
- Dylan też była tylko moją koleżanką.
- Możesz mi przynieść jakąś maść? - poprosiłam poirytowana.
- Jasne - odparł z półuśmiechem i poszedł w stronę gabinetu pielęgniarki.
Kilka godzin później na sali zgromadzili się wszyscy uczniowie. Usiadłam ze swoimi znajomymi na puchowych materacach, a Eva rozdawała popcorn. Zauważyłam, że Niall nieśmiało na nią spogląda. Postanowiłam później coś od niego wyciągnąć, jednak póki co, na ekranie zagościł Dracula.
__________________________________________________________
* Fragment powieści Nicolasa Sparksa pt. "Ostatnia piosenka"







Cześć robaczki! :*  Wiemy co wam obiecałyśmy, ale nie udało się. Byłyśmy ostatnio razem na świetnym obozie, który pochłonął mnóstwo czasu. Postaramy się nie zawieść  was przy następnym rozdziale. Komentujcie, obserwujcie i przede wszystkim czytajcie! 
Kochamy was, jesteście wspaniali!!!
Pozdrawiamy, Aga i Monia ♥

14 komentarzy:

  1. Dzięki , super.

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze, że Sohpie powiedziała swoim nowym znajomym prawdę o mamie,to na pewno jej pomogło. osobiście uważam, że z tym piwem to przesadzili, ale młodzież tutejszego wieku. już chyba lepiej poprosić kogoś o kupno, a nie xd dobra nie ważne. ciekawi mnie czy Tony poprosi jeszcze raz Sophie o wypad do kina i wydaje mi się, że łatwo nie odpuści.
    ogólnie rozdział fajny i pomyślcie nad dodawaniem muzyki do rozdziałów ;) - Jamie

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział!Tylko częściej dodawaj;)Misia

    OdpowiedzUsuń
  4. hej ;) jeśli nie miałyście jeszcze okazji obejrzeć filmu o 1D "This is us", to znalazłam go tutaj -> http://tinyfileshost.com/download/115343/k0ODFmY/1 <3 film trzeba pobrać, ale naprawdę zachęcam wszystkie directionerki, bo to chyba jedyna wersja internetowa ;) jest świetny, po prostu musicie go obejrzeć! ;)
    <3 1D

    OdpowiedzUsuń
  5. Woow fajny blog
    Ma fajną fabułe i jet inny niż wszystkie fajnie się czyta i wgl same pozytywy

    Dodaje do obserwowanych <3<3<3<3

    Weny pozdrowienia z Pomorza
    Anana

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest meeega ! <3 Najlepsze było to, że "wzięli" z marketu alko ;P Dobrze, że Sophie wyznała znajomym, co się stało, że się przeprowadziła. I tak wcześnie :)

    Sorki, że z anonima, ale zapomniałam hasła do konta xD
    Paulaa <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć :) Serdecznie zapraszamy na nowy rozdział z perspektywy Allie. Mamy nadzieję, że cię nie zawiodłyśmy i spodoba ci się to co napisałyśmy :) Jeśli jeszcze nie czytasz naszego bloga - zajrzyj. Kto wie? Może ci się spodoba :)
    http://life-are-moments.blogspot.com/
    Pozdrawiamy i życzymy miłego dnia, Allie & Jamie ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyżby było tak, jak mówiłam ? Oby nie, dziewczynki.. Bierzcie się do roboty ! Akurat mam urlop i mnóstwo wolnego czasu. Z chęcią poczytałabym o dalszych losach bohaterów Waszego bloga. Nie poddawajcie się !
    Buziaczki
    ~Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie będzie tak jak mówiłaś :) Po prostu ostatnio strasznie brakuje nam czasu, na wszystko. Postaramy się jak najszybciej dodać nowy rozdział.
      Pozdrawiamy Aga & Monia ♥

      Usuń
  9. Polecam tego bloga: http://6years-opowiadanie.blogspot.com/
    Fajne opowiadanie i rozdziały pojawiaja sie czesto :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę przyznać ,że rozdział jest bardzo ciekawy i wciągający ♥

    Pseplasam za spam ♥
    http://zapsuta-dusza.blogspot.com/
    Historia anorektyczki/ bulimiczki, która po gwałcie zostaje porwana przez króla wyścigów i pewnego siebie chłopaka .
    - głównym bohaterem Louis

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne opowiadanie, bardzo się w nie wyciągnęłam :D Kiedy kolejny? Bo już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dodałam pierwszy rozdział na mojego bloga, mam nadzieję, że zajrzysz i ocenisz, a jak się spodoba to zaobserwujesz :)->http://love-darlin-mouth.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń