Pierwszy raz w życiu leciałam samolotem. Marzyłam o wizycie w stolicy Anglii od dziecka, a teraz oddałabym wszystko by zostać w Polsce z mamą, ale jej już nie było. Długie, brązowe włosy smętnie opadały mi na ramiona, zasłaniając twarz. Zamknęłam oczy. Nie obchodziło mnie, co się dzieje za oknem.
***
-Witaj skarbie!-krzyknął ojciec, kiedy wysiadłam z zamówionej przez niego taksówki.
Nawet nie przyjechał na lotnisko.
Nawet nie przyjechał na lotnisko.
- Chcesz pobawić się w troskliwego tatusia ? Daruj sobie.
Westchnął ciężko i wziął mój bagaż do środka. Poczekałam aż zniknie za drzwiami, a po chwili spojrzałam na nowy dom. Kremowy, jednopiętrowy budynek z basenem wyglądał jak z filmu. Każdy chciałby tu zamieszkać. Każdy, tylko nie ja. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Wnętrze było elegancko urządzone, widocznie nowa żonka ojca ma niezły gust. Blond piękność siedziała w kuchni, promiennie się uśmiechając. Na oko była kilka lat młodsza od mamy.
- Zosiu, poznaj Sarę, moją nową żonę -powiedział ojciec .
- Miło mi cię poznać, Sophie -zawołała po angielsku.
- Mi też jest niezwykle miło poznać kobietę, która rozbiła moją rodzinę! -odparowałam w jej języku.
-Zośka, przestań! – krzyknął ojciec, ale szybko się uspokoił i dodał łagodnym tonem- Wiem, że ci ciężko, ale będziesz się musiała przyzwyczaić. Zobaczysz, wszystko się ułoży.
-Nic się nie ułoży! Za pół roku skończę osiemnaście lat i się wyprowadzę, a do tego czasu po prostu daj mi święty spokój,ok?! -odpowiedziałam ze złością.
Ojciec spuścił wzrok, szepcząc:
- Twój pokój jest na górze, drugie drzwi na lewo. Nie będę cię dłużej zatrzymywać.
- Dzięki, tatusiu! -odparłam z sarkazmem i wbiegłam po schodach.
Ojciec spuścił wzrok, szepcząc:
- Twój pokój jest na górze, drugie drzwi na lewo. Nie będę cię dłużej zatrzymywać.
- Dzięki, tatusiu! -odparłam z sarkazmem i wbiegłam po schodach.
Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi, osunęłam się na podłogę i zaczęłam szlochać. Dopiero po dłuższej chwili uniosłam wzrok, by spojrzeć na pokój. Był naprawdę duży i jasny. Wielkie łóżko stało w prawym rogu ,tuż obok okna. Z drugiej strony znajdowała się szafa i biurko. Miałam też własną łazienkę. Rzuciłam się na miękką jedwabną pościel,a po chwili wyjęłam z torby album ze zdjęciami. Na wszystkich byłyśmy z mamą takie uśmiechnięte, szczęśliwe. Oczy mi się zaszkliły i pozwoliłam łzom znowu popłynąć. Tak bym chciała, żeby znowu ze mną porozmawiała, pogłaskała po włosach, przytuliła...
Tego dnia nie zeszłam już na dół. Nie miałam ochoty na kolację z ojcem i "macochą". Umyłam się i wskoczyłam do łóżka. Przez chwilę podziwiałam z okna panoramę Londynu, ale po chwili zaczęłam się zastanawiać co będzie jutro. Miałam iść do angielskiej szkoły, czego bardzo się bałam. Przecież mogę sobie nie poradzić. Nauka tego języka w dawnej szkole nie sprawiała mi żadnych problemów, ale posługiwanie się nim na co dzień, to coś zupełnie innego! Zamartwiałam się tak jeszcze przez dobrą godzinę, aż w końcu ukłucie strachu w moim brzuchu powoli zniknęło, ustępując miejsca zmęczeniu.
***
Niestety w nocy prawie nie zmrużyłam oka. Gdy rano zadzwonił budzik czułam się wykończona, ale musiałam wstać. Poszłam do łazienki i wzięłam orzeźwiający prysznic. Tak, tego mi było trzeba! Ubrałam ciemne rurki, niebieskie conversy i kaszmirowy sweter. Moje długie,brązowe włosy zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam delikatny makijaż, który podkreślił niebieskie oczy i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wzięłam głęboki wdech i zeszłam na dół. Sara robiła śniadanie. Gdy mnie zobaczyła zawołała:
- Witaj Sophie, masz ochotę na jajecznicę?
- Nie jestem głodna- odparłam oschle i po prostu wyszłam. Ojciec kazał mi czekać pod domem na autobus, który zawiezie mnie do szkoły. Kiedy do niego wchodziłam,czułam na sobie wzrok innych uczniów. Super,pomyślałam. Zajęłam wolne miejsce na tyle i nerwowo stukałam palcami o szybę.
Wysiadłam przed ogromnym budynkiem pomalowanym na pastelowy odcień.Weszłam głównymi drzwiami i udałam się do sekretariatu po plan lekcji. Potem zaczęłam szukać sali numer dwanaście,gdzie miał się odbyć język angielski. W końcu ją znalazłam. Niestety było już po dzwonku,więc wszyscy siedzieli w ławkach. Pani Robbins spojrzała na mnie i przedstawiła reszcie:
-Drodzy uczniowie to jest Sophie Kwiatkowska -oznajmiła dziwnie przekręcając moje nazwisko. - Jest naszą nową uczennicą, więc przyjmijcie ją ciepło. Proszę,znajdź sobie wolne miejsce.
Rozejrzałam się po klasie i wybrałam stolik w trzecim rzędzie. Wyjęłam z torby potrzebne książki, a potem zaczęłam spisywać notatkę z tablicy. Wbrew pozorom rozumiałam prawie wszystko. Uniosłam wzrok i dostrzegłam interesującego chłopaka niedaleko mnie. Wyglądał na wyluzowanego. Muszę też przyznać, że był bardzo przystojny. Miał ciemną karnację, idealnie ułożone, kruczoczarne włosy i cudownie hipnotyzujące, brązowe oczy. Nie mogłam przestać się w niego wpatrywać. Z zamyślenia wyrwała mnie dziewczyna siedząca obok.
-Drodzy uczniowie to jest Sophie Kwiatkowska -oznajmiła dziwnie przekręcając moje nazwisko. - Jest naszą nową uczennicą, więc przyjmijcie ją ciepło. Proszę,znajdź sobie wolne miejsce.
Rozejrzałam się po klasie i wybrałam stolik w trzecim rzędzie. Wyjęłam z torby potrzebne książki, a potem zaczęłam spisywać notatkę z tablicy. Wbrew pozorom rozumiałam prawie wszystko. Uniosłam wzrok i dostrzegłam interesującego chłopaka niedaleko mnie. Wyglądał na wyluzowanego. Muszę też przyznać, że był bardzo przystojny. Miał ciemną karnację, idealnie ułożone, kruczoczarne włosy i cudownie hipnotyzujące, brązowe oczy. Nie mogłam przestać się w niego wpatrywać. Z zamyślenia wyrwała mnie dziewczyna siedząca obok.
- Zayn Malik? To najpopularniejszy chłopak w szkole…
- Co?! Nie, ja tak tylko… - zaczęłam się jąkać.
- Daj spokój,prawie każda się w nim buja. Przykro mi, ale jest zajęty. Wiem o nim wszystko, bo to mój kumpel. A tak w ogóle nazywam się Jane Williams – powiedziała wyciągając do mnie rękę.
- Zosia Kwiatkowska, mów mi Sophie – uścisnęłam jej dłoń.
- Chyba nie pochodzisz z Wielkiej Brytanii? – zapytała.
- Nie,jestem z Polski. Okoliczności zmusiły mnie do przeprowadzki – odparłam nie chcąc się tłumaczyć.
Na szczęście chwilę później zadzwonił dzwonek.
-Gdzie masz teraz lekcję? - zainteresowała się blondynka.
- Hmm... Matematykę w sali numer siedem - odpowiedziałam, patrząc na plan zajęć.
- O, dobrze się składa! Ja mam historię w ósemce, więc możemy iść razem,jeśli chcesz.
Nie byłam zachwycona tym faktem, ale i tak poczułam się wdzięczna, że Jane chce się ze mną zadawać.
- Pewnie, dzięki - uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co. Lepiej powiedz mi co wy wszystkie widzicie w Zaynie? - spytała,szturchając mnie w bok.
- O co ci chodzi? -odparłam z lekką irytacją.
- Spoko, wyluzuj! Nie jego wina, że jest przystojny - roześmiała się blondynka.
- Jane!- nie mogłam się powstrzymać i parsknęłam śmiechem. Rozbawienie szybko mi jednak przeszło, bo przypomniałam sobie, dlaczego tu jestem.
Dotarłyśmy pod klasę, rozmawiając o swoich zainteresowaniach.
- Uważam, że rysowanie to ciężka sprawa. Musisz być piekielnie uzdolniona! - zachwycała się Williams.
- Nie przesadzaj. Do Leonarda da Vinci mi daleko - westchnęłam.
- Pokażesz mi swoje prace? -drążyła dziewczyna.
- Może jutro,ok?
- Niech będzie. Spotkamy się na lunchu? Przedstawię cię znajomym.
Poczułam dziwny skurcz w żołądku. Zostałam oficjalnie zaproszona do czyjejś paczki i to już pierwszego dnia. A jeśli mnie nie polubią?
- Jasne, do zobaczenia -odparłam, wchodząc do klasy.
Przez następne trzy lekcje nie widziałam już ani Jane, ani Zayna, dlatego jeszcze bardziej się zestresowałam kiedy nadeszła pora jedzenia. Nabrałam sobie solidną porcję spaghetti na talerz ( w końcu nie miałam nic w ustach od wczorajszego popołudnia) i odwróciłam głowę w stronę zapełniających się stołów.
- Tu jesteś, Sophie! Wszędzie cię szukam, chodź do nas - usłyszałam znajomy głos Williams.
Z ulgą wypuściłam wstrzymywane powietrze, ruszając w kierunku Jane.
- To nowa uczennica, Sophie -blondynka przedstawiła mnie czterem chłopakom. - Sophie, to są moi przyjaciele.
- Cześć, mam na imię Liam - powiedział brunet z brązowymi oczami.
- Ja Harry - głos zabrał zielonooki z burzą kręconych włosów na głowie.
- Niall -zawołał blondyn, jak mi się zdawało farbowany, obdarzony niebieskimi tęczówkami.
- Jestem Louis -uśmiechnął się brunet z również niebieskimi oczami.
Wszyscy byli niesamowicie przystojni i wysocy. A może mi się tylko wydawało, bo sama miałam sto sześćdziesiąt pięć centymetrów wzrostu ?
- Miło was poznać - odpowiedziałam szczerze.
-Zwykle siedzą z nami też Zayn i Dylan, ale dzisiaj gdzieś ich wcięło -zagadnął Harry.
-Zwykle siedzą z nami też Zayn i Dylan, ale dzisiaj gdzieś ich wcięło -zagadnął Harry.
- Serio, nie widziałem Malika od drugiej lekcji -zgodził się Liam.
- Na pewno się znajdą, to przecież nie pierwszy raz- dodała Jane.
- Powiedz, Sophie, co cię sprowadza do naszej szkoły? Zostałaś wywalona z poprzedniej? - zażartował Louis.
- Nie wygląda na recydywistkę - zaśmiał się Niall.
- Pochodzę z Polski, ale musiałam tu przyjechać z pewnych względów. Proszę, nie pytajcie na razie o więcej - odparłam speszona.
- Nie ma sprawy - Liam poklepał mnie przyjacielsko po ramieniu.
- Co sądzisz o naszym pięknym liceum? - zapytał Harry, szczerząc zęby.
- Myślę,że nigdzie nie ma takich świrów,jak tu- odwzajemniłam jego uśmiech.
- Już ją lubię, Jane! -krzyknął Louis.
Wszyscy zaczęli się głośno śmiać, włącznie ze mną. Ci ludzie coś w sobie mieli. Coś, co pozwalało mi zapomnieć dlaczego jestem w Londynie. Podobało mi się to.
- Z czego się tak śmiejecie? -zapytał znajomy Mulat, siadając przy naszym stole z rudowłosą dziewczyną.
- Trzeba było przyjść wcześniej, to byś wiedział -zawołał Niall.
- Sory, ale coś nas...zatrzymało -spojrzał uroczo na swoją towarzyszkę,która zalotnie się uśmiechnęła.
- Hej, gołąbeczki! Pozwólcie,że wam przedstawię naszą nową znajomą - Jane wskazała na mnie głową.
- Sophie,to Zayn i Dylan, najbardziej wkurzająca para w tej szkole - rzekła z nutką wesołości.
Cała paczka znowu wybuchnęła śmiechem, tylko nie ja. Z niezrozumiałych powodów zrobiło mi się trochę przykro. Odbija ci Zośka!
- Cześć, bardzo mi miło. Widziałem cię na angielskim- Mulat uśmiechnął się słodko,a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.Zapomniałam o czym przed chwilą myślałam i odparłam:
- Tak, rzeczywiście.
- Masz jakiś dziwny akcent, skąd jesteś? -spytała Dylan, mierząc mnie chłodnym spojrzeniem swoich szarych oczu.
- Z Polski, przeprowadziłam się wczoraj - odpowiedziałam, wytrzymując jej spojrzenie.
- Zdążyłaś już coś zwiedzić? Mogę potem pokazać ci miasto -zaoferowała się Jane.
- Jestem ci bardzo wdzięczna, ale może kiedy indziej, co? Na dziś mam chyba dosyć wrażeń-wytłumaczyłam.
-Dobra, powiesz kiedy będziesz miała ochotę.
Po zajęciach nie chciałam wracać do domu, tym bardziej że była piękna pogoda. Jak wiadomo to się w Londynie rzadko zdarza.Spacerując w pobliżu szkoły, natknęłam się na małą kawiarnię.Usiadłam na zewnątrz z zamówionym cappuccino i wyjęłam mój szkicownik. Postanowiłam narysować panoramę miasta.
Po jakichś dwóch godzinach "dzieło" było gotowe. W sumie nawet mi się podobało. Na zegarze widniała już siedemnasta,więc postanowiłam wracać.
***
-Dlaczego tak późno? Lekcje dawno się skończyły! Nie znasz jeszcze miasta, ludzi. Martwiliśmy się o ciebie...
Ojciec wyglądał na naprawdę zaniepokojonego. Ja jednak nie miałam zamiaru być grzeczna i milutka.
-Nagle zacząłeś się martwić!? Nie potrzebuję twojej troski, rozumiesz?-wykrzyczałam mu w twarz i pobiegłam na górę, trzaskając drzwiami.
Nie wiadomo kiedy po policzkach popłynęły mi łzy. Tak bardzo go nienawidziłam.Jak mógł wierzyć,że staniemy się normalną rodziną?
Chwilę później poszłam do łazienki. Umyłam się i przebrałam w miękką piżamę. Odrobiłam pierwszą angielską pracę domową, a potem wsunęłam się pod ciepłą pierzynę. Byłam wykończona,więc zasnęłam w ciągu kilku minut.
Oto pierwszy rozdział naszego opowiadania. Mamy nadzieję,że wam się spodoba. Będziemy też wdzięczne za każdy zostawiony komentarz!
- Powiedz, Sophie, co cię sprowadza do naszej szkoły? Zostałaś wywalona z poprzedniej? - zażartował Louis.
- Nie wygląda na recydywistkę - zaśmiał się Niall.
- Pochodzę z Polski, ale musiałam tu przyjechać z pewnych względów. Proszę, nie pytajcie na razie o więcej - odparłam speszona.
- Nie ma sprawy - Liam poklepał mnie przyjacielsko po ramieniu.
- Co sądzisz o naszym pięknym liceum? - zapytał Harry, szczerząc zęby.
- Myślę,że nigdzie nie ma takich świrów,jak tu- odwzajemniłam jego uśmiech.
- Już ją lubię, Jane! -krzyknął Louis.
Wszyscy zaczęli się głośno śmiać, włącznie ze mną. Ci ludzie coś w sobie mieli. Coś, co pozwalało mi zapomnieć dlaczego jestem w Londynie. Podobało mi się to.
- Z czego się tak śmiejecie? -zapytał znajomy Mulat, siadając przy naszym stole z rudowłosą dziewczyną.
- Trzeba było przyjść wcześniej, to byś wiedział -zawołał Niall.
- Sory, ale coś nas...zatrzymało -spojrzał uroczo na swoją towarzyszkę,która zalotnie się uśmiechnęła.
- Hej, gołąbeczki! Pozwólcie,że wam przedstawię naszą nową znajomą - Jane wskazała na mnie głową.
- Sophie,to Zayn i Dylan, najbardziej wkurzająca para w tej szkole - rzekła z nutką wesołości.
Cała paczka znowu wybuchnęła śmiechem, tylko nie ja. Z niezrozumiałych powodów zrobiło mi się trochę przykro. Odbija ci Zośka!
- Cześć, bardzo mi miło. Widziałem cię na angielskim- Mulat uśmiechnął się słodko,a mnie przeszedł przyjemny dreszcz.Zapomniałam o czym przed chwilą myślałam i odparłam:
- Tak, rzeczywiście.
- Masz jakiś dziwny akcent, skąd jesteś? -spytała Dylan, mierząc mnie chłodnym spojrzeniem swoich szarych oczu.
- Z Polski, przeprowadziłam się wczoraj - odpowiedziałam, wytrzymując jej spojrzenie.
- Zdążyłaś już coś zwiedzić? Mogę potem pokazać ci miasto -zaoferowała się Jane.
- Jestem ci bardzo wdzięczna, ale może kiedy indziej, co? Na dziś mam chyba dosyć wrażeń-wytłumaczyłam.
-Dobra, powiesz kiedy będziesz miała ochotę.
Po zajęciach nie chciałam wracać do domu, tym bardziej że była piękna pogoda. Jak wiadomo to się w Londynie rzadko zdarza.Spacerując w pobliżu szkoły, natknęłam się na małą kawiarnię.Usiadłam na zewnątrz z zamówionym cappuccino i wyjęłam mój szkicownik. Postanowiłam narysować panoramę miasta.
Po jakichś dwóch godzinach "dzieło" było gotowe. W sumie nawet mi się podobało. Na zegarze widniała już siedemnasta,więc postanowiłam wracać.
***
-Dlaczego tak późno? Lekcje dawno się skończyły! Nie znasz jeszcze miasta, ludzi. Martwiliśmy się o ciebie...
Ojciec wyglądał na naprawdę zaniepokojonego. Ja jednak nie miałam zamiaru być grzeczna i milutka.
-Nagle zacząłeś się martwić!? Nie potrzebuję twojej troski, rozumiesz?-wykrzyczałam mu w twarz i pobiegłam na górę, trzaskając drzwiami.
Nie wiadomo kiedy po policzkach popłynęły mi łzy. Tak bardzo go nienawidziłam.Jak mógł wierzyć,że staniemy się normalną rodziną?
Chwilę później poszłam do łazienki. Umyłam się i przebrałam w miękką piżamę. Odrobiłam pierwszą angielską pracę domową, a potem wsunęłam się pod ciepłą pierzynę. Byłam wykończona,więc zasnęłam w ciągu kilku minut.
Oto pierwszy rozdział naszego opowiadania. Mamy nadzieję,że wam się spodoba. Będziemy też wdzięczne za każdy zostawiony komentarz!
Ojojojojjjoj !!! <3 Boże, świetne !
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że muszę czekać tydzień na kolejny rozdział.. No nie ! ;D
Jestem pod wrażeniem dziewczyny !
OdpowiedzUsuń- Ewa
Fajnie się zaczyna! Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńMarzena
Hejka! :) Chciałam napisać, że niestety nie dam rady się spotkać :( Bardzo bym chciała, ale tak wyszło. Jednak prawdopodobnie będę tutaj jeszcze jakoś w sierpniu i wtedy będę mogła wyskoczyć z Wami na cały dzień :)) Mam nadzieję, że się nie obrazicie, a jak będę ponownie tutaj na mazurach to się odezwę. Zawsze mogę podać Wam moje gg i wtedy byśmy się zgadały :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco, Jamie ♥
P.S. Jak wrócę poczytam waszego bloga ;]
Cześć! Absolutnie się nie gniewamy. Poczekamy do sierpnia i wtedy się spotkamy. (Tu masz moje gg: 47227466,Aga). Pozdrawiamy i do zobaczenia! :)
OdpowiedzUsuńAga i Monia
suuper !!! kiedy nastepny !?!?
OdpowiedzUsuńInteresujący początek. Macie talent do opowiadania. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńBożenka!
co zrobiłyście, że weszły do was dziewczyny z life-are-moments? zapraszałam je na mojego bloga milion razy i nigdy nie weszły;/
OdpowiedzUsuńŚwietny poczatek!! Szkoda że nastepny dopiero w piątek :(
OdpowiedzUsuńCiekawość mnie zżera jak ta historia sie potoczy :)
-Monika
Cześć :) Chciałam serdecznie zaprosić na 1 rozdział, który pojawił się na moim nowym blogu, prowadzonym wraz z inną pisarką. Jeśli masz czas - wpadnij i wyraź swoją opinię, gdyż nawet najszczersza krytyka sprawia, iż chce nam się pisać więcej :)
OdpowiedzUsuńhttp://addiction-hatred-and-passion.blogspot.com/
Pozdrawiamy :) - Annabel i Mia ♥
Hmm, całkiem niezły rozdział. Przesadna nienawiść do ojca i macochy : jest ! Tęsknota za mamą - nie wielka, ale : jest ! Nowa szkoła z nowymi znajomymi : jest ! Przystojniak : jest !
OdpowiedzUsuńNo jedyne co mi przeszkadzało to brak opisów. Wiecie im lepsze i kolorowsze opisy tym lepiej ! Aha i nie róbcie z Dyla wrednej sz*aty tylko ze wzgląd, że jest dziewczyną Malika, no bo gdy tak zrobiłybyście to za co on by ją chciał nie ?
Tak super :)
Pozdrawiam.
Isiia.
Bardzo , bardzo ciekawe ,Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i czekam niecierpliwie . Lili.
OdpowiedzUsuńGenialne. Chciałabym pisać tak jak ty . nie mogę się doczekac następnego
OdpowiedzUsuń1 super blog
OdpowiedzUsuń2 kiedy następny rozdział?
3 przeklęta sala nr.8(ja też mam historię w sali nr. 8,a historia to znienawidzony przezemnie przedmiot)
4 ja chcę pisać tak jak ty!!!!!!
5 już kocham to opowiadanie
6 też jestem Zosia<3
Opowiadanie jest super! Ile ty masz lat, że masz taką wenę twórczą? Chciałabym pisać tak jak ty :) Już się nie mogę doczekać następnego roździału :) Pozdro <3
OdpowiedzUsuńHej! Nie wiem, czy mnie pamiętasz, ale tak czy inaczej zapraszam na mój nowy blog www.when-i-was-your-man.blogspot.com . Po 10-miesięcznej przerwie postanowiłam powrócić i mam ogromną nadzieję, że zdecydujesz się zajrzeć i przeczytać moje nowe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Hej!
OdpowiedzUsuńNa początku chciałam powiedzieć że na prawdę dobrze piszecie. Przypominacie mi trochę początek mojego opowiadania (marko kiedy to było...;) dlatego jestem wręcz urzeczona xd
Będę wpadać
O której będzie następny roździał? Bo miał być dzisiaj? :)))
OdpowiedzUsuń"[...]On cię okłamuje. Wiesz, że zawsze byłem z tobą szczery i czemu miałbym cię teraz okłamywać? Nie jest on tym, za kogo się podaje. Nie znasz go tak na prawdę i powinnaś to zakończyć jak najszybciej [...]"
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz wiedzieć co wydarzyło się nowym rozdziale serdecznie zapraszam cię na naszego bloga: http://life-are-moments.blogspot.com/
Opinie pozytywne, jak i negatywne są dla nas motywacją do pisania. Można również pod rozdziałem zadawać pytania nam - autorką - jak również bohaterom naszego opowiadania :)
Pozdrawiamy i życzymy miłego dnia: Allie & Jamie ❤
Kiedy bedzie nastepny ?? Miał być w piatek czyli dziś ! :)
OdpowiedzUsuńFenomenalny rozdział ;) czytałam z wielkim zaciekawieniem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam. xx
Ejj no ! Już sobota, a rozdziału jak nie było tak nie ma ! Zróbcie coś z tym ! -,-
OdpowiedzUsuńRozdział jest ciekawy, na razie nie ma żadnej akcji, ale jest ok. Błędów ortograficznych żadnych nie znalazłam, ale radziłabym po napisaniu sprawdzić i nacisnąć w niektórych momentach spacje. Wierzcie mi czy nie, ale tam gdzie jej nie postawiłyśmy bądź postawiłyście nie potrzebnie trudniej się czyta. Po drugie: "głos zabrał zielonooki z burzą kręconych włosów na głowie." - tu lepiej by było zamiast "kręconych włosów", to "z burzą loków na głowie". Ogólnie macie pomysł na bloga, ciekawy styl pisania i macie duży zasób słownictwa co działa na waszą korzyść :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jamie.
Nie zawiodłam się dziewczynki. To jest fenomenalne ! A z tymi spacjami wcale tak nie jest. Moim zdaniem jest bardzo dobrze. :)
OdpowiedzUsuńEwa
Blog bardzo mi sie podoba ;)
OdpowiedzUsuńHej,jest super. Podziwiam cie. Zerknij jak mozesz..; jula27891.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBlog mojej kolezanki.
KASIA. <33333333